29 grudnia 2014

Rozdział 6

Idę sobie powolutku ulicą, jak najdalej od miejsca, gdzie zobaczyłam Zayna, który  o mało co nie popełnił morderstwa.Miałam nadzieje, że Malik pobiegnie za mną i będzie chciał to wszystko wytłumaczyć.Ale niestety się łudziłam.Kurwa, ale jestem żałosna.Żałosna.

Rodziców wciąż nie ma. Jak zawsze. Chciałam bym z nimi spędzić czas, jak dawniej.Ale teraz ich ciągle nie ma, zapomnieli o mnie.Czyżby mnie nie kochali?
Siedziałam na łóżku w swoim pokoju i rozmyślałam.A jak mają jakieś inne dzieci, oprócz mnie, Naomi i Axarii?I je bardziej kochają?Oraz dlatego o nas zapomnieli?
Na mych pryszczatych polikach, pojawiły się łzy.Tęsknie za nimi, chce aby było jak kiedyś.Będzie tak?
Usłyszałam trzask drzwi.Wrócili.Na tą myśl od razu się uśmiechnęłam.Poderwałam się z łóżka, i pobiegłam na dół, do drzwi.Gdy byłam na miejscu, ujrzałam mamę, która chciała zdjąć buty,lecz bez skutecznie.Była pijana?
-Mamo?-zapytałam cicho.
-No?-odparła, ciągle uporają się butami.
-Gdzie tata?-podeszłam bliżej.
-W dupie.-powiedziała podnosząc głos.Po czułam się urażona.Czy ja coś źle zrobiłam?
-Mamo, nie mów przy mnie tak.
-Nie będziesz mi rozkazywać co mam robić!-na krzyczała na mnie. Wzdrygnęłam.
-Dobrze.-pokiwałam delikatnie głową.
-Mamo?
-hmm?-warknęła
-Kochasz mnie?-zapytałam z nadzieją w głosie.
Patrzyła na mnie , jak na wariatkę po czym wybuchnęła śmiechem.Ponownie do moich oczu nabrały się łzy.Odwróciłam się i kierowałam się do pokoju, płacząc.Nagle mama w połowie schodów:
-Sienen.
-Tak?-odwróciłam się, z nadzieją, że mnie przeprosi.
-Żałosna jesteś.-rozpłakałam się jeszcze bardziej, idąc nie do mojego pokoju, a do łazienki.
Szukałam po wszystkich pułkach i szafkach, aż znalazłam, tą upragnioną rzecz.Myślałam o tym nie jeden raz, ale nie odważyłam się tego zrobić. Dzisiaj nadszedł ten czas.Zdjęłam dresy, usiadłam na podłodze, która była wyłożona kafelkami i oparłam o ścianę.Przyłożyłam żyletkę do ciała,wkuwając ją, przez co już sączyła się krew.Przejechałam nią troszkę. I tak kilka razy.Gdy mój ból psychiczny,  ustał. Patrzyłam na dzieło które zrobiłam.Było piękne.Z każdej rany pięknie sączyła się krew.Ten obraz był urzekający.
Od tamtego momentu, żyletka stała się moją przyjaciółką.



Cięłam się.Tak czas przeszły, ale blizny są, nie dają o sobie zapomnieć.Zawsze jak się przebieram lub zdejmuję ubrania do mycia widzę je.Widzę te poziome, wypukłe kreski, za każdym razem.Przypominają mi o tym jak cierpiałam.Teraz nauczyłam się z tym żyć, przyzwyczaiłam się do tego bólu,który towarzyszy i przestałam się ciąć.Stawałam się silna i taka pozostałam.
-Słyszysz!?-Krzyknął ktoś o znajomym głosie.Spojrzałam w stronę dochodzącego głosy.Powolutku jechał samochód, a w tym samochodzie Wyłaniająca głowa Malika.
-Co?
-Nic nie widziałaś.-powiedział oschle.
-Słucham?
-KURWA!NIC NIE WIDZIAŁAŚ!I SPRÓBUJ MI PÓJŚĆ NA POLICJE!-krzyknął groźnie na co wzdrygnęłam i odskoczyłam dalej od samochodu.
-PIERDOLONY KŁAMCA!-wydarłam się i pobiegłam, skręcają w najbliższą ulicę.
                                                                   
                                                             ♦•♦•♦•♦•♦
                                                       
Piłam sobie herbatkę.Malinowa moja ulubiona.Nigdy nie piłam, zielonej herbaty.Ale słyszałam od Sashiy, że jest okropna, choć przy spiesza metabolizm. Nienawidzę herbaty cytrynowej, jest okropna. Sashia mówi, że mam bardzo wybredne kubki smakowe.Ma racje.
W sumie powinnam pogodzić się z nią.Jeżeli ona nie chcę wyciągnąć pierwsza ręki to ja muszę. Teraz.
Wstałam, kładąc kubek na stole.Później się go sprzątnie.Poszłam do przed pokoju, aby wziąć kurtkę.
Ktoś zapukał.Zmarszczyłam czoło, zastanawiając się kto to może być. Sashia przyszła?No tak.
Uderzyłam się w czoło.Przecież to wujek Stan.Nie sprawdzając, czy to faktycznie on, otworzyłam.
-Hej Sienen.-Uśmiechnął się i przytulił mnie.Wujek był zawsze dla mnie czuły.W sumie to nie wiem dlaczego, ale kiedyś powiedział, że jestem jego ulubioną bratanicą.
-Hej, zgaduje, że przyszedłeś po jakąś rzecz?-zapytał i uniosłam brew do góry.
-Tak.A ty gdzie wychodzisz?
-Do koleżanki.
-Aha.Jak sprawa z Malikiem?-przystąpił z jednej nogi na drugą
-Ymm dobrze.Lepiej idź po tą rzecz, spieszę się.-nerwy już mi puszczają.Stan poszedł w głąb domu.
Czekałam z założonymi rękami na piersiach.Po trzech minutach wujek wracał do mnie.Widziałam,jak chowa pistolet w wewnętrznej kieszeni swojej kurtki.

                                                               ♦•♦•♦•♦•♦

Zapukałam do pokoju Sashiy. Usłyszałam ciche proszę.Weszłam i zobaczyłam Sashię, która leżała na łóżku z telefonem w ręku.
-O nauczyłaś się pukać?-podniosła głowę, patrząc na mnie z obrzydzeniem.
-Sashia daj spokój.Przyszłam się pogodzić.-podniosła się i usiadła na łóżku.
-Siadaj-poleciła mi.Wykonałam jej rozkaz.
-Przepraszam.-popatrzyłam na nią-Udajmy, że tamtej sytuacji nie było.
-Dobrze-odparła i się uśmiechnęła, przytulając się do mnie.

----------------------------------------------------------------------

HEJ!
Proszę Was, jeżeli czytacie ten blog.Błagam napiszcie pod tym postem komentarz.Może byle jaki, czytam itd. .
Może być byle jakie słowo, tylko by było.





26 grudnia 2014

Zwiastun :D

Zrobiłam zwiastun!!!
To jest taki dodatek do prezentu.Za bardzo was rozpieszczam... ale cóż, miłego oglądania :*.



23 grudnia 2014

Rozdział 5

                                                                  Przeczytaj notkę.

-Jestem... już!-krzyknęłam  wchodząc do domu.-Halo?-zdjęłam kurtkę i skierowałam się do kuchni, gdzie znalazłam kartkę, która była nadana mi przez moje siostry. Rozpoznałam pismo Axy.

                                                    Wrócimy za dwa dni.
                       Ps.Być może wpadnie do nas wujek Stan, weźmie coś i sobie pójdzie.
                                                        Nie martw się.
Zajebiście wolna chałupa przez dwa dni.I tak nie zrobię imprezy.Co ja będę robić prze ten czas?Na pewno nie pójdę do szkoły,zakupy by się przydały,odpoczynek i zająć się Malikiem.Zaczynamy od odpoczynku.Domowe spa!
Skierowałam się do łazienki,gdzie odkręciłam kurek w wanie, by lała się woda.Następnie wylałam cały, byle jaki szampon aby powstała wielka piana.Jak się bawić to na całego, kurwa gadam jak gimbus.Chodziłam po całym domu,szukając peelingów,maseczek,odżywek oraz jakiś pachnących szamponów.Zajęło mi to całe 20 minut.Dobra wszystko gotowe, woda pewn... o KURWA.Szybko
pobiegłam, w stronę łazienki, nawet nie wiedziałam, że mogę tak szybko biegać.Podłoga była cala zalana, tak samo jak korytarz.Zakręciłam kurek oraz zaczęłam wycierać mopem podłogę w  korytarzu i w łazience.
Po skończonej pracy, wzięłam telefon, słuchawki i nareszcie weszłam do wanny, napełnionej gorącą wodą.Najpierw, nałożyłam maseczkę, która była koloru różowego i pachniała jak truskawka, z godnie z tym co jest napisane na tubce ma mi ona nawilżyć twarz.Podczas zaschnięcia tej maseczki,patrzyłam na telefonie różne rzeczy.Następnie zmywałam i tak kilka razy.Gdy nakładałam peeling o białym kolorze ,usłyszałam dźwięk dochodzący z mojego telefonu, oznaczający przychodzący esemes.Od kogo esemes? Przecież z Sashią się pokłóciłam, a siostry zazwyczaj dzwonią.Więc kto?Wzięłam  telefon, odblokowałam i moim oczom ujrzał się nieznany numer.
                           


Pięć minut, później nadal nie odpisywał, więc uznałam to za koniec konwersacji.I kontynuowałam swoje poczynania.

                                                                      ♦•♦•♦•♦•♦
Wyszłam z wanny po 2 godzinach, aż woda stała się zimna.Ubrałam się w piżamkę, zamknęłam dom i położyłam się na łóżku z moim laptopem.Leżałam patrząc różne portale społecznościowe i  słuchając muzyki.Podczas tego nudzenia się, zadzwonił mój telefon, nie chętnie go odebrałam.
-Halo?
-Hej daj mi swój adres.-powiedział Zayn po drugiej stronie.
-Zayn trochę nie za szybko?Nie jestem gotowa.-w moim głosie można było usłyszeć niechęć.
-Nie, seks jeszcze nie teraz.Może za tydzień.
-To po co ci mój adres?
-Bo mi się nudzi.
-Nie miałeś byś na imprezie z tą czarnowłosiąkurwą?
-hahaha.Nie.
-Pa.
-Nie.Czekaj.Daj.
-Spierdalaj.-rozłączyłam się.

                                                                    ♦•♦•♦•♦•♦

Szłam sobie pustą uliczką Londynu, następnego dnia.Po wczorajszej krótkiej rozmowie pogrzebałam sobie jeszcze w internecie, szukając godnego uwagi filmu, lecz nic nie znalazłam.
Zadziwiająca cisza otaczała się wokół mnie.Może dlatego, że jest 23 a ty się jeszcze szwałędasz?-Podświadomość się odzywa. Ale ten spokój jest dziwny, przerażający.Jakby... strzał usłyszałam.Strzał z pistoletu, dźwięk dobiegał z zaułka nie daleko mnie.Moja ciekawość z inteligencją  zwyciężyła i podbiegłam do tego miejsca.
Dostrzegłam trzy osoby.Jedna to kobieta kucającą przy ścianie budynku, chowając głowę, między kolanami.Druga.. to Arthur.A jak jest Athur to też chyba Zayn.Nie myliłam się, był tam i kierował pistolet ku kobiecie.W sumie ta scena mnie zbytnio nie przeraziła, ponieważ wiedziałam, że w końcu zobaczę jakąś tego typu sytuacje lub nawet gorszą.Ale osoba z zewnątrz mogła by pomyśleć inaczej, bo jak już mówiłam jestem fenomenalną aktorką.I na mojej twarzy się malowało przerażenie,zaskoczenie oraz strach.Zakryłam dłońmi usta.
Malik i Athur na mnie spojrzeli. pokazując zdziwienie i.. jakby złość.Malik schował broń, dziewczyna nie słysząc strzału, wyłoniła głowę z kolan patrząc na Zayna a potem na mnie.Ja powoli wycofywałam się patrząc wciąż na Malika, aż  gwałtownie się odwróciłam, i pobiegłam jak najszybciej.


----------------------------------------------------------------------------------
Witam, wiem rozdział krótki, znaczy dużo obrazków, a mało zdań i słów . Chyba, że takie wolicie?
Możecie napisać w komentarzu czy wolicie jak są obrazki, gify i takiego typu rzeczy czy nie. Ja się dostosuję :).
Za dwa dni Święta, więc chciałabym wam, życzyć:
Szczęścia.
Zdrowia.
Miłości.
Kasiory.
Spełnienia marzeń.
Żebyście mieli więcej takich zajebistych blogerek jak ja.
Dużo prezentów.
I aby świąteczne jedzenie poszło w cycki!!!

Postaram się aby kolejny rozdział, był jeszcze w tym tygodniu.Taki prezencik ode mnie :D :*.









14 grudnia 2014

Rozdział 4

-Sienenko, a może chcesz na tą karuzelę hmm ?-powiedziała mama wskazując na karuzelę przed nami.
-Nie chcę na tą co Axaria!-oburzyłam się, zmarszczyłam brwi wskazując na karuzele gdzie znajdowała się Axa.
-Ale misiu ty nie możesz na tą iść to jest dla większych dzieci.Obiecuję, że jak podrośniesz to na taką karuzelę pójdziemy i na mnóstwo innych. Dobrze?-mama uśmiechnęła się promiennie.
-Taaaaak!!!!-podskoczyłam radośnie.

Pamiętam to tak dobrze, jakby zdarzyło się wczoraj.Ale to się zdarzyło lata temu, jeszcze kiedy byłam mała mając jedynie 6 lat.Wtedy jeszcze byliśmy prawdziwą rodziną.Tata nie zapomniał o nas ani mama. Robiliśmy wszystko razem. Rodzice interesowali się nami.Ale teraz to jedno wielkie gówno.Rodziców wogóle nie ma, siostry w gangu i  ja też.
Wstałam z ławki, która znajdowała się parku i poszłam w stronę w domu.Wyszłam z domu Malika z godzinę temu.Jak wstałam Zayna nie było, więc ubrałam się i odaliłam się od jego domu.
Nie chce mi się wracać do domu pójdę do Sashy


                                                         ♦•♦•♦•♦•♦

Dotarłam do jej domu oraz zapukałam.Otworzyła mi mama Sashy.
-Dzień dobry.Jest Sashia?
-Tak u siebie w pokoju wejdź.-otworzyła szerzej drzwi, przez co weszłam do środka.Zdjęłam buty i skierowałam się do pokoju Shashy.Wparowałam do niej a ona przestraszona podskoczyła chowając coś w kieszeni.
-Puka się.-powiedziała z nerwem w głosie.Spojrzałam na jej ręce trzęsące.coś mi tu śmierdzi.
-Co robiłaś?-usiadłam na łóżku.
-Ja? Nic.-przyjęła rozluźnioną postawę.
-Uważaj bo u wieżę.Gadaj.
-Możesz się odczepić? Nic.A tak wogólę to gdzie ty wczoraj byłaś?
-W różnych miejscach.A co?
-Byłam wczoraj u ciebie,zastałam Axę a ciebie nie było.Gdzie byłaś?
-Przejść się i zapalić.-oparłam się o ścianę.
-Zapalić?Od kiedy ty palisz?
-Od niedawna.
-A ok.
-Chodźmy na zakupy.Tak dawno razem nie byłyśmy.-wstała, podchodząc do szafy.
-Nie mam kasy.-To był pierwszy argument a drugi taki, że mi się nie chcę.
-To nic, jak ci się coś spodoba to ci kupię, potem oddasz albo nie.
Milczałam oraz patrzyłam na nią z przymrużonych oczu.
-No proszeee.
-Tak w tym stroju.
-No a c... .GDZIE ty byłaś!?-u niosła swoje wyregulowane brwi do góry i popatrzyła na mnie z wyrzutem.O kurwa.
-No, yyy..
-Nie powiesz mi?
-No na imprezie..
-NA impEzie!?Nic mi nie powiedziałaś!?
-I tak byś nie poszła!-nerwy wzięły w górę i wstałam z łóżka podchodząc do niej.Widziałam jej strach w oczach kiedy podchodziłam.
-To prawda, ale powinnaś mi powiedzieć tak samo o tym, że palisz!!
-Kurwa nie palę!To było kłamstwo!-Krzyknęłam jak najgłośniej się dało.
-Aha czyli kłamałaś, myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.-ostatnie dwa słowa powiedziała szeptem.Zebrały jej się łzy w oczach.Ta jej wrażliwość.
-Bo jesteśmy!To było jedno malutkie kłamstwo, nie wyolbrzymiaj!W sumie ty mogłaś powiedzieć co robiłaś przed moim przyjściem.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć.
-A ja nie muszę zawsze prawdy mówić.-spojrzałam na nią srogo.
-Wyjdź stąd!-wskazała na drzwi.Stałam w miejscu.
-Wynoś się!
-Napewno?
-Napewno.
Dodałam szeptem ciche ok i wyszłam zatrzaskując drzwi.





                                                               ♦•♦•♦•♦•♦

Szlajałam się po ulicach Londynu, myśląc co dalej.Co zrobić z Malikiem a co z Shashią.
Sprawa z Shashią jest dość łatwa, ponieważ nie raz zbyły takie typu kłótnie, nawet jeszcze gorsze i po dwóch dniach przepraszaliśmy się albo zapominalyśmy.Ale Malik boże co kurwa teraz?Po co ja się w to wpakowałam.Ale odwrotu nie ma, trzeba działać.Tylko jak!?
Wychodziłam z parku i zobaczyłam, że jestem po drugiej stronie miasta, niż powinnam być. Fantastycznie.Miałam się już odwracać, kiedy zobaczyłam znajomą postać, z którą tańczyłam wczoraj.Malik szedł z tą czarnowłosiąkurwą.Gorzej chyba nie może być.Odwrócił się w moją stronę, zauważył mnie.Uśmiechnęłam się, nie pokazując zębów.Powróciłam do parku


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto pierwsza notka ode mnie!
Rozdziały będą się pojawiać zazwyczaj w weekend, co tydzień lub dwa tygodnie.O dłuższych przerwach będę mam nadzieje informować.



28 listopada 2014

Rozdział 3

Po czwartym Szot-cie jeszcze nie kręciło mi się w głowie, wogule nie czułam tego, że coś piłam tak moja ta mocna głowa.Właśnie tańczyłam z Arthurem, co mi się nie za bardzo podobało, ponieważ, Malik tańczył z jakąś czarnąwłosią kurwą zaraz się wyruchają. Serio mówię już się rozbierają.Czas wkroczyć do akcji.
-Arthur spójrz tam.-wskazałam palcem na blondynę, która od dłuższego czasu gapiła się na niego-Chce cię-zmarszczyłam nosek-idź do niej-
Chłopak posłuchał mnie i podszedł, zaczynając od ,,boskiego'' flirtu. Sama się przekonałam, Ja nie mogę, jak on może być w gangu?
Pewnym krokiem podeszłam do Zayna i do dziwki z którą tańczył, z mieniając moją minę na rozluźnioną i pijaną jak to można tak nazwać.
-Odbitka-powiedziałam waląc biodrem kurwę jednocześnie uśmiechając się do Zayna
-Ejjj-usłyszałam piskliwy głos dziewczyny którą popchnęłam.Zignorowałam to.Położyłam ręce na ramionach Mulata, splatając je na karku.On położył swe dłonie na biodrach.Przez ten czyn, przeszył mnie sekundowy dreszcz, który opanowałam.
-Co zazdrosna jesteś?-zaśmiał się
-Nie, tylko dałam jej do zrozumienia, że teraz jesteś mój.
-Tak?Nie wiedziałem.
-To teraz wiesz.
-Ja nie chce Cię.-Zabolało, choć nie było prawdziwe zabolało.
-Ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem o tym, że ja Ci się podobam.-Malik patrzył na mnie marszcząc brwi.W końcu się odezwał
-Co?-wybuchnęłam śmiechem na jego krótką wypowiedź.
-Coś widzę , że do szkoły się za często to nie chodziło.-uśmiechnęłam się złośliwie.
-Może.

                                                                       ♦•♦•♦•♦•♦


-Chodź do mnie do domu.Proszeeee-jęczałam jak szłam z Malikiem  do jego samochodu.Byłam całkowicie nachlana.Jak bym była trzeźwa nie powiedziałam bym takiej prośby. Już wyobrażam sobie siorki, które wpadają w szał biorą pistolety i celują w stronę Zayna.W sumie.. to nie było całkiem złe.Szybciej by było.
-Nie wiem gdzie mieszkasz.-powiedział otwierając mi drzwi do samochodu.Wsiadłam.Obszedł samochód i do niego wsiadł.
-Konikowa 69.- mówiąc zaśmiałam się.Mulat pokręcił głową uśmiechając się.
-No co?Mówię prawdę!-oburzyłam się
-ta na na pewno...-odpalił samochód
-Tak! Żebyś wiedział, pojedźmy tam to zobaczysz!
-Wiesz, że nie ma takiej ulicy?
-Jak to nie ma? Ja na niej byłam ze dwa razy.-Malik skierował głowę w moją stronę pokazując załamanie.
-Znaczy wiesz, no no chodzi oto no no...-zagubiłam się-...-No kurwa!
-A kto to tak przeklina?
-Kozia bródka.-założyłam ręce na piersi.
-Kozia bródka?Serio?
-Tak!?A co masz coś do mnie?Bo jak masz to masz też do mojej dupy, w której teraz jesteś.
-Nie dawno mówiłaś, że jestem twój.
-Ale to nie znaczy, że nie mogę cię mieć w dupie?
-Może tak ładniej?
-Nie.
-Nie?
-Nie
-Nie?
-Nie.Przestać już gadać tylko kieruj!!-oburzyłam się marszcząc brwi.
-Jaki bulwers.-zaśmiał się, na co ja fuknęłam.

                                                                        ♦•♦•♦•♦•♦

-Rozbierz mnie-powiedziałam, siadając na łóżku oraz podnosząc ręce do góry.
-Będziesz żałować-powiedział patrząc mi w oczy.
-No i co z tego?Proszeee-Malik zamyślił, lecz po chwili podszedł do mnie i zaczął mi zdejmować sukienkę i zdjął mi ją do bioder, Następnie założył mi jakąś bluzkę, która jest zapewne jego.W końcu zabrał się do rozbierania mnie z rajstop.Gdy w końcu uświadomiłam sobie co chce zrobić, od skoczyłam od niego, krzycząc.
-Co się dzieję?-zapytał Zayn zdeorientowany.
-Nic, nic tylko możesz wyjść i dać jakieś dresy?-Malik zarumienił się i pokiwał głową,dając dresy oraz wychodząc z pokoju.Ja pierdole zarumienił się!Czy na pewno on jest w gangu?A może udaje?Jak tak to dobry z niego aktor.
Zdjęłam rajstopy oraz sukienkę, nie patrząc na to co mam nogach i ubrałam dolną część ubioru zwanymi dresami.Zawołać Malika?Bo jak go zawołam, pewnie się koło mnie położy, chciałabym tego, ale nie w takiej sytuacji.Wyjdzie na to, że jestem łatwa a  tego nie chce. Mam do siebie szacunek i chce go mieć.Nie zawołam go. Położyłam się.




14 listopada 2014

Rozdział 2

Rodzisz się, następnie uczysz,pracujesz a potem śmierć- to jest typowe życie każdego przeciętnego człowieka. Niestety/Stety moje takie nie jest,ja przez pół życia będę zabijać ludzi, ale najpierw muszę uwieść gangstera ale potem zabić. Wychodzi na jedno. Właśnie szykuje się na imprezie na której będzie moja ofiara.Zrobiłam makijaż, składający się z podkładu, pudru, czarnych kresek i błyszczyka. Założyłam granatową seksownie opinającą mnie sukienkę, która sięgała mi do połowy ud,  czarne wysokie szpilki oraz srebrne dodatki. Dołączyłam do tego granatową kopertówkę.Bardzo lubię kolor granatowy. Jest taki tajemniczy, nie jest ani wesoły, ale tez nie taki mroczny taki... idealny dla mnie.Od małego kochałam ten kolor, kocham nadal i będę kochać. Moje wszystkie ciuchy to prawie kolor granatowy, rzeczy w pokoju.Gotowała zeszłam na dół pokazując się siostrom.Naomi była pod wrażeniem, prawiła mi ciągle komplementy a Axa pochwaliła mnie i powiedziała że mam gust.Nie zaprzeczę, że wolę Naomi.Jest bardziej otwarta, milsza no po prostu lepsza.Choć ja taka nie jestem. Charakterem jestem podobna do  Axy, lecz ja wolę osoby milsze, spokojniejsze, życzliwsze, choć ja taka dla nich nie jestem.Teraz doszłam do wniosku dlaczego przyjaźnie się z Sashią.
Dojeżdżam do klubu, w którym ma być Zayn, Nie powiem, że nie, ale imię Zayn to ładne imię. Takie.. niegrzeczne?
-Ej!Granatowa!-odwróciłam się w stronę dochodzącego głosu.Machał do mnie przystojny chłopak, z grzywką postawioną  do góry.Podeszłam do niego i uśmiechnęłam uwodzicielsko.Chłopak odwzajemnił uśmiech.
-Chcesz przejść bez kolejki, to chodź.-podał rękę, którą wzięłam. Poszliśmy na tyły budynku,tam były stalowe drzwi, których się troszeczkę przeraziłam.Nieznajomy zadzwonił do kogoś, pytając czy ktoś mógłby otworzyć drzwi.
-Jak się nazywasz?-zapytał rozłączając się.
-Sienen.-uśmiechnęłam się
-Sienen? Orginalne imię.Arthur.
-Dlaczego mi zaproponowałeś wejście bez kolejki?
-Bo wyróżniasz się w tłumie-wow zaskoczył mnie,jeszcze nikt takiego czegoś nie powiedział.To było.. zachwycające.-poza tym była duża kolejka i widziałem jak na nią patrzyłaś- i czar prysł.Zapomniałam, że to 21 wiek. Przewróciłam oczami oraz uśmiechając się, przecież nie chciałam go zniechęcić do siebie. Usłyszeliśmy jakiś trzask, patrząc na drzwi.Otworzyły się a w nich stał....
Zayn!
Lepszy niż na zdjęciu.
Boże jaki seksowny!
Ubrany na czarno i jego czarne włosy z brwiami układały się w idealną całość.Jego mięśnie, nie za mocne nie za delikatne, a oczy w nich widziałam całą prawdę.W nich można było odkryć co czuł, co go trapiło, czy kłamie czy nie...
-Sienen!-krzyknął Arthur- nie mów, że on jest ode mnie przystojniejszy?-Zayn uśmiechnął się do mnie i puścił oczko.Nogi mi się już zmiękły. Sienen opanuj się!-skarciła moja podświadomość.
-Niestety muszę powiedzieć, że tak.-uśmiechnęłam się do Zayna. Arthur fuknął jak kobietka, przez co się zaśmiałam.A Zayn mi zawtórował.
-Chodźcie już!-mruknął Arthur
Weszliśmy do budynku i kierowaliśmy się w stronę dochodzącej muzyki. Znaleźliśmy się w klubie. Klub jak klub zatłoczony od spoconych ciał, światła, striptizerki tańczące na rurach, bar,napaleńcy,dziwki.W końcu naszło na moją głowę pytanie-który zawód lepszy striptizerka czy dziwka?No bo Striptizerka chyba mniej zarabia od prostytutki i nie dość jeszcze dziwka czerpie z tego jakąś przyjemność. Przecież to oczywiste, że dziwka! Głupie pytanie.
-Ej co ty tak się zamyśliłaś?-powiedział Zayn dopiero teraz, zorientowałam się, że siedzimy przy stoliku i nie ma z nami Arthura.
-Gdzie Artur?
-Poszedł po drinki.
-To co odpowiesz? 
-Zastanawiałam się który zawód lepszy dziwka czy striptizerka.-zrobiłam dziwny grymas, patrząc na niego.
-Serio? Taka śliczna dziewczyna zaprząta sobie głowę takimi pytaniami?-podniósł wymownie brwi
-Tak. Taka dziewczyna jak JA.-na tą odpowiedź zaśmiał się.
-Przedstawisz się?
-Czemu nie zapytasz typu : ,,Jak masz na imię?" lub ,,Jak się nazywasz?".
-Bo to mało oryginalne.-uśmiechnęłam się lekko-...-Więc?
-Zayn
-Sienen.
-Oryginalnie.
-Wiem.-patrzyliśmy sobie w oczy, delikatnie się uśmiechając.
-Joł, nie zakochujcie się, błagam Zayn nie teraz na takie rzeczy-spojrzał Arthur wymownie na przyjaciela.
-Miłości nie ma.-stwierdził
W tym momencie zdałam sobie sprawę, że zadanie będzie trudniejsze, niż przypuszczałam.



31 października 2014

Rozdział 1

-Dzisiaj o 16.00 ok?-spytała Axa, podając miskę z płatkami.Właśnie siedziałam w kuchni,zaczynając jeść śniadanie, zaraz muszę niestety iść do szkoły.Na myśl o tym, jakoś się zniechęciłam do jedzenia.
-yhym-mruknęłam, mając w ustach jedzenie.
-Ty się nie spóźnisz do szkoły?-spytała, patrząc na zegarek na swojej ręce. Od kiedy ona nosi zegarek?
-Mam to w dupie.-Siostra jedynie pokiwała głową .

                                                                     ♦•♦•♦•♦•♦

-Heej.-podbiegła Sashia, przytulając mnie.To moja przyjaciółka jedyną jaką miałam bo inne najnormalniej w świecie bały się mnie.Tylko ona nie, choć przyjaźnimy się 2 lata ,to ja nie wiem dlaczego.Jesteśmy zupełnymi przeciwieństwami siebie.Ja ubierająca nijako lub mrocznie, ona ubrana jak na wybieg.Ja wole rock i rap, ona pop.Ja wolę czarny, ona biały.Mogłabym wymieniać tak w nieskończoność.Ale przecież przeciwieństwa się przyciągają,prawda?
-Hej.Co tam?-zapytałam, chowając dłonie w kieszeniach.
-Wiesz, że ominęłaś pierwszą lekcje?-a zapomniałam powiedzieć, Sashia to kujonka.
-Nie, nie wiem i dlatego teraz walę ci ironią-uśmiechnęłam się. Sashia pokerface. Ale zaraz się powtórzyła mój ,,ruch'' twarzy.
-Chodźmy już-pociagnęła mnie za łokieć, w stronę klasy.

                                                                      ♦•♦•♦•♦•♦              

Lekcje się skończyły, a my odrazu po nich, poszłyśmy do kawiarni.Choć Sashia upierała się, żeby pójść gdzie indziej...
-Pójdźmy do starbucks'a  prooosze.
-Nie.
-Czemu?-zrobiła nadąsaną minę.
-Bo tam chodzą tylko gimbusy i fejmy.-Nie lubię tego miejsca, ponieważ nie dość, że jest tam cholernie drogo, to chodzą tam egoiści.Pamiętam sytuację, kiedy jedyny raz tam poszłam.
-No ale Sienen proszeee.
-Wiesz, że jestem nie ustępliwa?
-uhg-mruknęła
Byłyśmy w kawiarni i czekaliśmy na zamówienie.
-Ej chodź dzisiaj do mnie.
-Nie mogę.
-Dlaczego?
-Moja siostra Naomi jest chora i muszę się trochę nią zaopiekować-kłamstwo to moje trzecie imię(drugie to aktorstwo).
-A okej-uśmiechnęła
Gadałyśmy o duperlach,obgadałyśmy wszystko i wszystkich.Taka gatka-szmatka.

                                                                    ♦•♦•♦•♦•♦

-To co zaczynamy?-zapytałam Axe, rzucając plecak na stół, przy którym, siedziała moja siostra.
-Tak.-położyła kubek z herbatą i wstała-Tylko najpierw dam ci papiery o nim.-podeszła do szuflady i wyjęła z niej dane dokumenty, następnie rzucając na stół. Odrazu je wzięłam i czytając najważniejsze informacje.
Zayn Malik, 20 lat,  Bradfort, Rodzeństwo zmarło, Ojwow  jeszcze jego cały życiorys, którego nie chce mi się czytać ii...
 Jego zdjęcie
O kurwa sam seks.
-Sienen choć,-zawołała Axa, kierując się do salonu.
-Dobra na początku - emocje.-stanęła naprzeciwko mnie.-Nie możesz żadnych okazywać emocji oprócz agresji,rozbawienia i obojętności.Właśnie  obojętność to jest bardzo ważne, masz mieć wymalowaną ją na twarze ZAWSZE kiedy nie będziesz zła lub rozbawiona.Rozumiesz?-miałam coś dodać, ale ona mnie wyprzedziła-Myślę, że nie będziesz miała z tym problemów.
-Miałam to powiedzieć.
-Oczywiście przy Zaynie tak się nie zachowywuj tylko kiedy będzie potrzeba.
-Czyty uważasz mnie za głupią?-podniosłam jedną brew do góry. Siostra przemilczała.
Przez resztę pięć godzin Axa uczyła mnie sztuk walki,taktyk,strzelania oraz samoobrony.Na samym końcu mnie pochwaliła.
Trochę dziwnie słyszeć pochwałe od siostry... .










                                                               





                                      

30 października 2014

Prolog

-Uważaj jak leziesz!- krzyknęłam do fagasa , który mnie przed chwilą  potrącił. Dziad nawet nie przeprosił, tylko zignorował.Wychowany to on nie jest, w sumie ja też ale to już inny temat.
Pokręciłam głową i poszłam, kierując się do mojego  tak zwanego ,,domu''.Mogłabym nie wracać. Zatrzymać się gdzieś. pracując jako kasjerka lub myjąca naczynia w restauracji albo
 pójść do burdelu i być dziwką. Wszystko mi jedno. Ale przecież nie zrealizuje mojego ,,planu'' bo jestem tak miłosierna oraz nie zrobię tego siostrom. Moje kochane siostry. Nie jedna tylko dwie! Bóg tak mnie nienawidzi, że podarował mi dwie siostry.
Axaria jest ode mnie o 2 lata, a Naomi o rok.Tak moi rodzice strasznie, lubili się ruchać.Skoro mowa o nich... oni nie żyją i w ogóle mi ich nie żal.Ponieważ widziałam ich rano i w południe przez 5 minut.
W ostatnie cztery lata ich życia miałam, taki zajebisty kontakt z nimi a oni ze mną, że aż wcale. Nie obchodziło ich co ja robiłam.Innymi słowami, mieli mnie w dupie, tak samo ja ich.
-Sienen! Mówię coś do ciebie! - krzyknęła Axaria, moja siostra.
-Czego?-mruknęłam wieszając kurtkę.
-Jak tam było w szkole?
-Od czterech lat jestem przyzwyczajona, że nie mam matki więc... nie trudź się.
 Chciała, coś dodać, ale do domu wbiegła  zdyszana Naomi z strachem w oczach.
-Axa on mnie gonił, o mało co nie umarłam ja.. ja nie wytrzymuje, mam dość.-powiedziała ze łzami w oczach.Druga siostra patrzyła na mnie, to na nią, z otwartymi ustami.Panika była wymalowana na jej twarzy.
-Możemy o tym porozmawiać potem?-spytała Axaria przestępując z jednej nogi na drugą.
-Nie!Niech się dowie w jakim gównie jesteśmy!-Wow, żeby takie słowa usłyszeć od mojej siostry, to naprawdę coś poważnego. Axa jej mina bezcenna.
-Ej o co chodzi? Bo chyba nie jestem poinformowana.-stwierdziłam
-Nic ważnego to nasza sprawa, idź do pokoju.- machnęła ręką, w stronę mojego pokoju.
-Nie!-wydarła się Naomi oraz złapała mnie za rękę.Strasznie się trzęsła.To z emocji-Ma się dowiedzieć!Albo ty albo ja.-Axaria usiadła i oparła się rękami o głowę.
-Możemy skończyć to przedstawienie.Bo mam ważne rzeczy do zrobienia.-nie, nie mam nic do robienia.
-Należymy do gangu.Nasi rodzice też należeli i przez to teraz nie żyją.Ona-wskazała na drugą siostrę-siedzi w tym gównie od 3 lat, ja od pół roku.-Na mojej twarzy widniało zaskoczenie oraz strach.Co?Gang?Siostry w gangu?Jak sobie to wyobraziłam, wybuchnęłam śmiechem.
-Fajny żart naprawdę, ale jesteście głupie.-poklepałam po głowie Naomi. Strzepnęła moją rękę.
-To nie żart.To prawda.Wujek Paul jest szefem.Do gangu należy też ciocia Stella, Eve, kuzyni Justin,Lucy,Jacob,Oscar,Monica,Gregg-Jak coraz dłużej tak wymieniała, moja buzia coraz szerzej się otwierała.-wujek Stan,Jerry,Tom,Peter i wiele innych-O kurwa.A jakby ja też doszła..?O boże to by było świetne!Uśmiech wymalował mi się na twarzy.
-A jakbym ja doszła?-Jak na zawołanie obie spojrzały na mnie z szokowaniem.
-Ty chcesz?Jak chce odejść a ty dojść!? Sienen nie wiesz co mówisz!
-Wiem. Ja chce, dojść Axa.-popatrzyłam błagalnie na nią.
-Nie. Musisz jeszcze poczekać.
-Do kiedy?W ogóle kiedy mieliście mi o tym zamiar powiedzieć?
-Jak skończysz 18 lat.-Popatrzyła Axa z wyrzutem na winowajczynie tego zajścia.-Naomi się WTEDY dowiedziała.Rodzice tak zarządzili.
-A ty? Wieku 16 lat?
-To było konieczne.
-Dlaczego?
Milczała
-Dlaczego?-powtórzyłam nieco głośniej.
-Miałam rozkochać w sobie chłopaka a potem zabić.
-Nie mogłaś go po prostu zabić?
-To miała być zemsta... za Dianę.-Diana, kuzynka ogólnie ją bardzo lubiłam, była córką wujka Stana, ale trochę była za egoistyczna.
-A zemsta za naszych rodziców?
-Zastanawiamy się.
Lampeczka nad moją głową się za świeciła.
-A jakbym to ja jakiegoś gostka rozkochała a potem zabiła?
-To jest, niezły pomysł. Axa?-odezwała się Naomi.
-Muszę niestety to potwierdzić.
-To co?-popatrzyłam na nie z nadzieją.
Najstarsza siostra westchnęła.
-Tak.-uśmiechnęłam się-tylko na wszelki wypadek musimy cię wyszkolić
-Dobra. Jutro zaczniemy.

                                                                    ♦•♦•♦•♦•♦

                                                               Przeszłość

-Gdzie idziecie?-zapytałam rodziców i Axę, którzy byli cali na czarno i ubierali, takiego samego koloru buty.
-Odrobiłaś prace domową?-ojciec zignorował moje pytanie.
-Tak, wszystko.-odparłam.Szczerze mówiąc nic nie miałam zadanie, ale łatwiej mi mówić kłamstwa niż prawdę, z nie wiadomych przyczyn.
-Naomi cię popilnuje.-odparła matka, zapinając kurtkę.Spojrzała na tatę wymownie, przez co ten kiwnął lekko głową, podniósł ciężką torbę, aż coś obiło się w niej jakby.. metal?
-Naomi jest u koleżanki, nocuje.-przekręciłam oczami, jeszcze nie dość, że o mnie zapomnieli, to o Naomi zapomną.
-Och, no nic, zostaniesz sama, zamknij drzwi.-powiedziała, wychodząc, nie żegnając się.Axaria posłała mi jeszcze współczujące spojrzenie i zatrzasnęła drzwi.Zostałam sama.
Nie kochają mnie, to jest pewne.
Nie obchodzę ich, nikogo nie obchodzę.
Jestem samotna.
Nikt mnie nie kocha i kochać nie będzie.
Chyba pójdę się spotkać z moją przyjaciółką.Czeka na mnie w łazience.

                                         Teraźniejszość

-Jak się nazywasz?-zapytał rozłączając się.
-Sienen.-uśmiechnęłam się
-Sienen? Oryginalne imię.Arthur.
-Dlaczego mi zaproponowałeś wejście bez kolejki?
-Bo wyróżniasz się w tłumie-wow zaskoczył mnie,jeszcze nikt takiego czegoś nie powiedział.To było.. zachwycające.-poza tym była duża kolejka i widziałem jak na nią patrzyłaś- i czar prysł.Zapomniałam, że to 21 wiek. Przewróciłam oczami oraz uśmiechając się, przecież nie chciałam go zniechęcić do siebie. Usłyszeliśmy jakiś trzask, patrząc na drzwi.Otworzyły się a w nich stał....
Zayn!
Lepszy niż na zdjęciu.
Boże jaki seksowny!
Ubrany na czarno i jego czarne włosy z brwiami układały się w idealną całość.Jego mięśnie, nie za mocne nie za delikatne.
                                                 ♦
-Co?
-Nic nie widziałaś.-powiedział oschle.
-Słucham?
-KURWA!NIC NIE WIDZIAŁAŚ!I SPRÓBUJ MI PÓJŚĆ NA POLICJE!-krzyknął groźnie na co wzdrygnęłam i odskoczyłam dalej od samochodu.
-PIERDOLONY KŁAMCA!-wydarłam się i pobiegłam, skręcają w najbliższą ulicę.
                                                                          
-Co?-zapytał, zagryzając wargę i marszcząc brwi, automatycznie zerknęłam na wargi.
-Dżentelmen-prychnęłam, rozsiadając się na fotelu.Widziałam kątem oka, jak Malik skanował bardzo dokładnie moje ciało.Uśmiechnęłam się widząc taką reakcję.
                                                 ♦
 -Dalej chcesz to ciągnąć?-usiadł na łóżku.
-Tak.
-Dlaczego?
-Już mówiłam.-przybliżyłam się do niego, stając metr od niego.
-Przypomnij.
-Coś słabo z twoją pamięcią.
-No wiem.-powiedział, kładąc dłonie na moich biodrach, przyciągając do siebie, co spowodowało   tym, że siedziałam na nim okrakiem.Patrzyliśmy sobie w oczy.Nikt nic nie mówił, nikt nic nie robił.Pierwsza zrobić krok czy czekać aż on zrobi?Nie musiałam czekać, Zayn przyciągnął mnie bardziej do siebie, złączając nasze usta.Początkowo to było tylko zwykły całus ale, z czasem przerodził się .Nasze języki wtargnęły do akcji i toczyły zaciętą walkę.Położyłam się na Maliku, przez co leżeliśmy na sobie.
                                                •
-Ma.. llik.. prze..prze.. stań!-powiedziałam, między napadami śmiechu.Nie powiem, że nie ale podobało mi się to.Zayn mnie łaskotał.Dotykał mojego ciała.Na tą myśl, w moim brzuchu pojawiły się tak zwane ''motylki''.
-Nie przestanę.-powiedział uśmiechając się.
-Pro... pro.. szę!Zrobię.... wszys...tko!-powiedział nie wytrzymując.
-Tak?
-T-tak.-Malik przestał mi dokuczać i powiedział:
-Pójdź ze mną na prawdziwą randkę.-takiego czegoś się nie spodziewałam.Patrzyliśmy sobie w oczy.Uśmiechnęłam się.Zgodziłam się.
                                               ♦
-Skarbie, wiem co kombinujesz.-uśmiechnął się do mnie szyderczo i złapał za podbródek
-Ja nic nie robię-powiedziałam z przekonaniem.Patrzyliśmy sobie w oczy.
-Jesteś naprawdę dobrą aktorką, ale mnie nie da się oszukać.
-Naprawdę nie wiem, o czym ty mówisz.-dalej ja swoje.
-Lepiej, skończ to, jeśli nie chcesz, żeby ważna  tobie osoba umarła wcześniej.-odrazu wiedziałam, kto jest na celowniku..
                                                •
-Dlaczego to robisz?-zapytałam, siadając na łóżku.
-Bo jest to fajne.-uśmiechnęła się
-Fajne!?Narkotyki są fajne!?Niszczysz siebie!
-Na coś trzeba umrzeć.
-Ale, to nie możliwe, że tak się stoczyłaś!
                                                ♦
-Wkurwiasz mnie.-powiedział otwarcie.
-Co?
-Słyszałaś.Wpieprzyłaś się tutaj, niczym królowa i wszyscy cie uwielbiają.-powiedziała, popijając drinka.Była wstawiona, a pijani prawdę mówią.
-Jesteś zazdrosna, że nie wiją się wokół ciebie?-zapytałam
-Tak.
-Jakbyś nie ruchała z każdym zawsze i wszędzie, może miałabyś więcej uwagi, ale jak jesteś dziwką...
-Zniszczę cię-stwierdziła, przerywając mi.

                                            Przyszłość
Forma bezokolicznikowa na potrzeby.

-Ja... ja cię kocham.Nie rób mi tego.
-Wiem, nie zrobię tego.Ja ciebie też kocham i nasze dzieło.
-Kocham cię.-po obydwojgu spłynęły łzy.
-Przepraszam.
-Przepraszam.


Lydia Land of Grafic