1 marca 2015

Rozdział 14

Jeśli czytasz skomentuj, dla ciebie to chwila, a dla mnie ogromna motywacja.



Obudziłam się następnego dnia, wypoczęta.Leżałam sama, Malika nie było.Przeniosłam się pozycji siedzącej, zginając nogi i oplatając je rękami.Chwile sobie posiedziałam i poszłam wolnym krokiem do kuchni, myśląc , że będzie tam Zayn.Nie pomyliłam się, był tam.Siedział na krześle przy stole, jedząc kanapkę, chyba tylko umie to robić.
-Hej.-mruknęłam, siadając obok niego.On zerknął na mnie, po czym wstał, nie odpowiadając.Kurwa co znowu?-Co tobie?Zachowujesz się jak kobieta w ciąży.-powiedziałam, rozsiadając się i kładąc nogę na nogę.
-Tak!?-podniósł ton głosu, odwracając się.-To nie ją się tnę!-krzyknął.Co? Skąd on wie?
-O czym ty mówisz?-nawet nie zorientowałam się, kiedy Malik znalazł się przy mnie i podwinął swoją bluzkę, w którą byłam ubrana, do biodra, ukazując blizny.Natychmiastowo je zakryłam.
-Wypierdalaj  stąd!-powiedział wskazując na drzwi.W moich oczach pojawiły się łzy.
-Za..
-NIE!Nie chce z psychopatką mieć do czynienia!
-Nie.-powiedziałam wstając.
-Co, nie?-powiedział podchodząc do mnie.
-Nie wyjdę i nie jestem żadną psychopatką.
-Tak kurwa i co jeszcze!?-popchnął mnie, tak , że upadłam na podłogę.Moje łzy znalazły ujście.
-Przestań.-odparłam, cofając się.Kopnął mnie w nogi, a potem  w brzuch kilka razy.Sprawiał mi wielki ból.Łzy leciały mi ciurkiem, a on dawał co raz mocniejsze ciosy rękami i nogami.Nie mogłam się bronić, nie umiałam.Z kolejnym ciosem, coraz bardziej słabłam i śpiąca byłam, aż w końcu straciłam przytomność.
                                                               ♦•♦•♦•♦•♦
Naomi POV

Siedziałam sobie w szpitalnej kawiarence, która znajdowała się obok recepcji.Więc widziałam, kto wchodzi i wychodzi.Axaria wyszła z godzinę temu, ponieważ musiała się z spotkać z kimś, a z Sienen nie wiem co się dzieje.Pewnie gdzieś się  szlaja lub siedzi w domu, sama.Z jednej strony nie rozumiem jej.Nie daję się nikomu dopuścić do siebie, przez co jest samotna.Czasami widzę, jak chce coś powiedzieć, ale powstrzymuje się, zupełnie, nie wiem dlaczego.Mnie też zostawili rodzice, mi też było ciężko, ale jakoś żyję, jestem wesoła, choć dużo mi się przytrafiło.
Patrzyłam na drzwi szpitala, którymi przechodziły przeróżni ludzie.Starsi, młodsi z różnymi przypadkami.Nawet była para, która mi przypominała Maxa i Sienen, co było śmieszne, bo przecież oni się już nie przyjaźnią.Chłopak trzymał nie przytomną dziewczynę, jak pannę młodą.
Podeszły do nich dwie pielęgniarki, jedna przyniosła nosze, na których położono dziewczynę.W moją stronę odwrócił się... Max, to był Max.Tym chłopakiem niosący dziewczynę, był były przyjaciel Sienen.Poderwałam się z miejsca i pokuśtykałam do niego.
-Naomi, ja... ja nie wiem jak to się stało.-zaczął Max.
-Ale o co chodzi?-niepewnie się uśmiechnęłam.Chłopak spojrzał na nosze, które się oddalały, a na nich leżała  SIENEN.
-O MÓJ BOŻE!-krzyknęłam, próbując jak najszybciej dostać do mojej siostry, lecz mnie powstrzymał.-Co się stało!?
-Nie wiem, ktoś ją położył przed moimi drzwiami, tylko tyle wiem.-z moich oczu poleciały łzy, kiedy pojawił mi się obraz, posiniaczonej i zakrwawionej Sienen.Zabije tego, który to zrobił.Nie żartuje.
Kto nie ma serca, by coś takiego nastolatce wyrządzić!?
-Chodźmy do niej i daj komórkę zadzwonię do Axari.-odparłam.
Poszliśmy do niej i w tym samym czasie zadzwoniłam do starszej siostry, która nie mogła w najbliższym czasie przyjechać do szpitala.
Sienen nie miała żadnych urazów wewnętrznych ,więc została podpięta pod kroplówkę i musiała się tylko podgoić, aby wyjść z szpitala.Lekarz powiedział,że powinna obudzić się najpóźniej jutro wieczorem.Na szczęście Sienen nie stało się nic bardzo poważnego, ale po mimo tego wciąż byłam zła.
                                                                     ♦•♦•♦•♦•♦
Seancy POV

Dzwoniłam do Sienen, po raz chyba setny, ale nie odbierała od rana.Byłam nawet u niej w domu, ale nikogo nie zastałam.Gdzie ona się podziała?Może się zajmuje Malikiem?Albo coś jej się stało?Wiele myśli zbierało mi się w głowie. I te dobre i te złe.Co mogę jeszcze, zrobić?
-Ha-halo?-powiedziałam, kiedy wreszcie odebrała.
-Nie dzwoń.-odezwał się jakiś męski głos.
-Kim jesteś?Gdzie Sienen?
-W szpitalu.
-Co?Gdzie?-poderwałam się z krzesła, które znajdowało się w Starbucks'ie i wyszłam z kawiarni.Mężczyzna podał mi adres i tam się pokierowałam.

Siedziałam przy łóżku, na którym leżała moja  nieprzytomna przyjaciółka.Była prawie cała w siniakach, było mi jej żal.Kto mógł jej to zrobić?Ile ona się na cierpi ?Los jej nie oszczędza.
A kim był ten chłopak, co odebrał?Tak bardzo chciałam się dowiedzieć, co się stało.
Dlaczego na nią spadły te wszystkie problemy?
Ale podziwiam ją, za to, że próbuje być silna, za wytrwałość, ponieważ gdybym byłam bym na jej miejscu, prawdopodobnie bym już nie żyła.
Wyczułam obecność kogoś, odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechającego się Luka, tego , który uprowadza się z Shashią w drzwiach.Po co tu przyszedł?Otworzyłam usta, aby się zapytać, ale mnie wyprzedził.
-Fajnie tak patrzeć, jak ludzie cierpią.-powiedział nadal uśmiechając się.
-Jesteś psychopatą?-zapytałam poważnie.
-Ile schudłaś?Z 20 kilogramów?30?-w tym momencie mnie przeraził.Dojrzałam, że nie  ma naturalnej wielkości źrenice.Czyżby był pod narkotykami?
-Skąd wiesz?-zapytałam, wolno wstając.On prychnął i powiedział, odwracając się:
-Lepiej niech uważa na Malika, a Shashia na mnie.-po tym zdaniu odszedł, zostawiając mnie w osłupieniu.Nie rozumiem.

Dwie godziny później, Sienen obudziła się.Nie chciała, nic mówić.Pytałam się jej, razem z Axarią, która nie dawno przyszła i Naomi co się stało i kto ją skrzywdził. Maxa  nie było, bo musiał, iść do pracy.Po nieudanej próbie wydobycia informacji, Naomi musiała, pójść do swojego pokoju, a najstarsza siostra wyszła, ponieważ stwierdziła,że nie będzie się użerać z nią i ma ważniejsze sprawy.Wiedziałam, że to zraniło Sienen, ale nie dała po sobie poznać.Jest fenomenalną aktorką.
Zostałyśmy same.Może mi powie?
-Sienen.-położyłam swoją dłoń na jej ramieniu.-Co się stało?
-Nic.-odpowiedziała cicho.
-Był tu Luke.-powiedziałam, patrząc na jej reakcję.Spojrzała na mnie z obojętnością.Chciałam jej powiedzieć, ale  w ostatniej chwili, wycofałam się z tego planu.Nie chciałam jej zamartwiać, szczególnie teraz.
-I?-zapytał Sienen.-Po co tu był?
-Nie powiem ci, ty nie chcesz mówić , więc ja też.
-Zachowujesz się jak dzieciak.-powiedziała.Zignorowałam to.
                                                                   ♦•♦•♦•♦•♦

Sienen POV
Potwór.Zayn jest bipolarnym potworem.Jak mógł to zrobić?Wszystko mnie boli.Prawie każdy ruch sprawia mi ból.Dlaczego się w to wkopałam? Po co ja to zaproponowałam?Jestem żałosna.
Patrzyłam w okno mojego pokoju.Na zewnątrz było zimno i padało.Strużki deszczu wolno spływały po szybie.
-Witaj.-odwróciłam się w stronę, skąd dobiegał głos.Gdy zobaczyłam kto to , zjeżyłam się.
-Co ty tu robisz?-zapytałam, a on uśmiechnął i podeszedł do mnie.
-Skarbie, wiem co kombinujesz.-uśmiechnął się do mnie szyderczo i złapał za podbródek.
-Ja nic nie robię-powiedziałam z przekonaniem.Patrzyliśmy sobie w oczy.
-Jesteś naprawdę dobrą aktorką, ale mnie nie da się oszukać.
-Naprawdę, nie wiem, o czym ty mówisz.-dalej ja swoje.
-Lepiej, skończ to, jeśli nie chcesz, żeby ważna  tobie osoba umarła wcześniej.-odrazu wiedziałam, kto jest na celowniku.
-Wcześniej?-zmarszczyłam brwi. Luke uśmiechnął się, jakby był psychopatą i powiedział cicho:
-Wszyscy umrzecie.- i odszedł.W mojej głowie pojawiło się wiele pytań.

-Przepraszam.-powiedział Zayn na powitanie i usiadł na krześle koło mojego lóżka.
-Na groby swoich ofiar też przychodzisz i przepraszasz?-zapytałam niezruszona.Widziałam jak Malik zaciska pięści, aby nie wybuchnąć.
-Wiesz, że mnie wkurwiasz?
-Wiesz, że sprawiasz mi ból?-odgryzłam się.Chłopak westchnął i dotknął mojej dłoni swoją.
-Naprawdę przepraszam i dzięki, że nikomu nie powiedziałaś prawdy.
-Nic nie mówiłam.-powiedziałam i schowałam kosmyk włosów za ucho.
-To dobrze.-uśmiechnął się słabo.
-Wciąż jestem na ciebie zła.
-To co mam zrobić, żebyś nie była?
-Nigdy więcej tak nie rób i mnie pocałuj.
Zayn pochylił się i złączył nasze  usta w pocałunku.
_________________________________________________________________________________
Prawdopodobnie za tydzień nie będzie rozdziału.
Nie jestem z postu zadowolona jak zwykle.
Mogą się pojawić błędy.
Chciałabym , żebyście skomentowali, dali mi znać , że jesteście lub zagłosujcie [Czytasz?], jeśli tego nie zrobiliście.Naprawdę to daje mi powera  do pisania, więc BŁAGAM.
BAJU!

1 komentarz:

  1. Życzę weny.
    I zapraszam do mnie:
    http://krol-lasu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic