22 lutego 2015

Rozdział 13

Rozdział nie sprawdzony.
Życie jest nie sprawiedliwe.Nie.To my jesteśmy niesprawiedliwi.Jesteśmy kłamliwymi, dwulicowymi istotami, które myślą tylko o sobie.Nigdy nie będziemy idealni , każdy ma wady.Niektórzy mają ich za dużo, na przykład ja.Dlaczego mam nadmiar wad?Dlaczego jestem sama?
Na początku swojego długiego życia, było wspaniale.Kochająca się rodzina, multum koleżanek i kolegów.A teraz?Jestem samotna.Niby mam siostry, ale to nie to samo.Chciałam bym prawdziwie się zakochać z wzajemnością.Nie chce być ciągle sama.Chce kochać i ktoś by kochał mnie.Ale to niemożliwe.Dlaczego Bóg mnie tak ukarał?
Westchnęłam i podniosłam się z łóżka, idąc do kuchni, aby się napić.Nie poszłam do szkoły.Z siostrami mamy tyle kasy, by wystarczyło do końca naszych dni.Nalewając sobie wodę do szklanki, usłyszałam dzwonek do drzwi.Odstawiłam naczynie i wolnym krokiem, poszłam do drzwi.Otworzyłam je i zobaczyłam Zayn.A on tu po co?
-Czego?-powiedziałam z jadem w głosie.
-Sorry.-mruknął.Prychnęłam.
-Pieprzenie, jakich dużo.
-kurwa, to nie moja winna, że wpychasz się do mojego życia.-oparł się o futrynę drzwi.
-Tak zwal winne na mnie, najłatwiej.-skrzyżowałam ręce na piersi, uwydatniając je.Malik spojrzał się w tamta stronę.
-Okej to ja jestem winny?
-Mordercy zawsze są.-po wypowiedzeniu tych słów, Malik przygniótł mnie do ściany tak , że miedzy nami nie było żadnej przestrzeni,  nasze oddechy się mieszają,a twarze dzieli niewiele centrymetrów.
Nie zwracajcie uwagi na napis.
-Nigdy nie wąż się, więcej tak do mnie mówić.-warknął groźnie, choć nie, aż tak by się go przestraszyć.
-Bo co? Zabijesz mnie?
-Przegiełaś.-powiedział szybko, po czym mnie uderzył w brzuch.Walnięcie było bardzo mocne, przez co bolesne. Zgiełam się w pół, trzymając się za brzuch oraz opadając na podłogę.Z moich oczu poleciały sztuczne łzy.
-Je-jesteś chu-chujem.-powiedziałam cicho.Zayn stał sparaliżowany z szeroko otwartymi oczami. Jakby zdziwiony i przestraszony w swoim wyczynem.
-Sienen-szepnął-ja... -kucnął-ja przepraszam.-o dopiero sobie teraz przypomniał o wychowaniu.Co za bipolarny idiota.
-Idź stąd.-powiedziałam, wylewając na swoje policzki więcej łez.
-Nie, Sienen nie wiem co, ze  mną się stało.
-I tobie  mam uwierzyć!?Prawie zabiłeś tą kobietę, gdyby nie ja!- wybuchnęłam.
-Ma na imię Raven i wieczorem będzie miała okazję ci za to podziękować.-zmarszczyłam brwi.Malik westchnął.-Zabieram cię dzisiaj do klubu.

Dwie godziny później szlam do Shashiy, aby z nią porozmawiać.Miałam do wyjścia z Zaynem jeszcze szęść godzin, więc nie widziałam żadnych przeszkód.
Zapukałam do drzwi, nikt nie otworzył, ponowiłam czynności, ale znowu bez żadnej odpowiedzi.Drzwi były otwarte, więc weszłam.Było cicho, lecz z góry słychać było jakieś przytłumione odgłosy.Poszłam w kierunku odłosów.Gdy byłam coraz bliżej źródła odgłosów , dźwięki, które szłyszałam, przemieniły się w... jęki?Wydobywały się z sypialni rodziców Sashiy.Ta mądrzejsza strona mojego umysłu podpowiadała , żebym się stąd wyniosła, ale moja ciekawość nie zna granic.Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Shashię i Luka, uprawiających stosunek. On na górze, a ona no dole, byli odwróceni do mnie tyłem, więc nie zauważyli mnie.Szybkimi ruchami wydostałam się z pomieszczenia, w którym przed chwilą byłam.
Jak to możliwe!?Shashia i seks!?Przecież ona była nie tykalna.Co ten Luke kombinuje ?A może on wie o mojej misji?Nie nie możliwe, niby skąd?Shashia.Cholera.Dobra, najwyżej ja umrę, przynajmniej skączą mi tą katorge.

Gdzie są te buty!Cholera u Axarii i Naomi.Muszę się nacieszyć czarnymi szpilkami, zamiast różowymi neonówkami.Przygotowałam się do wyjścia. Byłam ubrana w białą obcisłą sukienkę z rozcięciami po bokach, czarne buty i neonowe dodatki, w tym torebka też.Za 10 minut powinien Malik już być, więc poinformowałam Maxa, który był w swoim pokoju , że wychodzę i skierowałam do przed pokoju by założyć kurtkę.Ku mojemu zdziwieniu Malik, stał w drzwiach, oparty o futrynę.Wyglądał pociągająco. Był ubrany w czarną skórzaną kurtkę,  biały podkoszulek i czarne rurki.Włosy jak zwykle miał zaczesane do tyłu.
-Hej.-powiedział.To do niego podobne i jeszcze , że wyszedł z samochodu.Może tym sposobem, chce wynagrodzić, za to uderzenie?
-Cześć.-powiedziałam, zakładając kurtkę.
Cała drogę spędziliśmy w ciszy. Do klubu dotarliśmy trzydzieści minut później.Budynek był cały w neonowych światłach i ekskluzywny.Gdy wydostaliśmy się z pojazdu, Zayn objął mnie w pasie, prowadząc do wejścia, oczywiście bez kolejki.
-Jestem jego właścicielem.-szepnął mi na ucho, kiedy podziwiałam wnętrze.Szczęka mi opadła.
Dosiedliśmy się do Arthura, Chrissy i jakiegoś chłopaka, którego jeszcze nie znałam.Siedziałam koło Malika i Chrissy.Dziewczyna ciągle patrzyła się na mnie i uśmiechała znacząco.
-Siema, jestem Xavier.-przedstawił się nieznajomy chłopak.
-Sienen.
-Zatańczysz ?-pokiwałam głową i  z nowo poznanym mężczyzną, pokierowałam się na parkiet.
Tańczyliśmy blisko siebie, ale nie tak inne pary, które się ocierały.Po trzech piosenkach wróciliśmy do stolika, gdzie tańczyła jakaś laska w skąpym stroju.Chłopaki ją pewnie zamówili.Usiadłam na swoje miejsce i przyjrzałam się striptizerce, to była to kobieta , którą uratowałam przed Malikiem.Jej wyraz twarzy był obojętny, ale oczy były smutne.Robi to z przymusu,  nie chce tu być.Zayn był wpatrzony w nią jak w obrazek, Arthur też, tylko Xavier nie.Jego wzrok był skierowany na parkiet .Co on gej?
Wzięłam kieliszek z pomarañczowym płynem Chrissy i popiłam.A propo podejrzewam, że dziewczyna teraz się rucha z jakimś fagasem.Nagle w mojej głowie pojawił się obraz, Sashiy z Lukiem.
Striptizerka skończyła swój taniec i poszła w nieznane mi miejsce.Zatrzymałam ją, łapiąc za rękę.
-Tak?-zapytała. Była piękna.
-Pamiętasz mnie?-patrzyła na każdą część mojej twarzy, po czym powiedziała:
-Boże, to ty.-w jej oczach stanęły łzy-ja... ja ci tak dziękuję.Gdyby nie ty...
-Przestań.-Czy ty  tu jesteś z własnej woli?-dziewczyna spuściła głowę i pokręciła głową.
-Znaczy tak jakby.Po prostu... Czasami nie ma się wyboru.
-Sienen.-podałam jej rękę.
-Raven.-ucisneła moją dłoń.
-Wydostane cię stąd.Obiecuje.
-Jak?-zaśmiała się smutno.
-Coś wymyślę.-uśmiechnełam.
-Dałaś mi nadzieje.–w jej oczach zobaczyłam wesołe iskierki.
-Wiem, ja sobie też.-powiedziałam i wróciłam do Malik i reszty.

Narracja 3 os.

-Zayn, możesz mnie zawieść?-zapytała Sienen, wiedząc, że on nic nie pił i będzie mógł prowadzić.
Spojrzał na nią swoimi kawowymi oczami i przytaknął, wstając.Dziewczyna zawtórowała mu.Pożegnali się i poszli do samochodu.
-Mój dom jest w tamtą stronę.-powiedziała, wskazując przestrzeń za sobą.
-Jedziemy do mnie.-powiedział.W Sienen głowie znowu pojawił się obraz Sashiy, uprawiającej seks z Lukiem.Po jej ciele przeszły nie przyjemne dreszcze.Odpowiedziała cichym ''ok''.
Kiedy dotarli, Zayn dał jej swoją koszulkę do spania.Poszła się przebrać do łazienki.Miała spać w sypialni Zayna, a on w pokoju Arthura, który był aktualnie u jakieś panienki.Nie chciała sama spać.
Chciała spać z Malikiem, który by ją przytulił, przynajmniej miała taką nadzieję.Lubiła to uczucie, kiedy jest ktoś tak blisko niej.Po wyjściu z łazienki, poszła do kuchni, aby coś przekąsić.Tam zastała
Zayna, który był w tylko w spodniach.Grzechem by było nie spojrzeć na jego urzeźbioną klatę.Usiadła na przeciwko niego, zabierając jedną z trzech kanapek, które były na talerzu.
Gdy  Sienen przyszła, Malik nie czuł się komfortowo, jak wcześniej.Wyglądała bardzo seksownie w jego bluzce, która sięgała jej do 3/4 ud.
-Zayn?-zapytała, wstając.
-Co?-powiedział z zawartością w buzi.
-Mogę... mogę spać z tobą?-Malik zdziwiony tym pytaniem, przełknął to co miał w buzi i popatrzył na Sienen.Wyglądała tak niewinnie.
-Tak.
Po zjedzeniu późnej kolacji, poszli się położyć.Przytulili się na łyżeczki i w takiej pozie zasnęli.
Ktoś mógłby pomyśleć, że są razem już od długich lat i się bardzo kochają.Ale nie, prawda jest inna,
on chce ją tylko zaliczyć, a ona go zabić.
_________________________________________________________________________________
HELLO!
Może rozdział nie jest taki, jakiego się spodziewaliście, ale po prostu nie miałam weny i ten rozdział jest pisany na przymus.Dlatego jest taki beznadziejny.Ale obiecałam tak?
Zmieniłam wygląd bloga.Podoba się?
Wiem, że dosyć często zmieniam szablon, ale przecież kobieta zmienną jest.
Dziękuje za 2 tys. wyświetleń fenks wery macz:*.
Komentarz=motywacja, szacunek dla autora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Lydia Land of Grafic