10 stycznia 2015

Rozdział 8

-yyy.. Konikowa 69-uśmiechnęłam się, aż mnie mięśnie twarzy zabolały.Zobaczyłam za Malikiem, mojego byłego przyjaciela Maxa, wychodzącego ze sklepu.Nagle mi się coś przypomniało.

-Sienen wyjdź z tej cholernej łazienki!-krzyknął Max, waląc rękami w drzwi od łazienki, gdzie się znajdowałam.Moje ręce się trzęsły, szukając moich przyjaciółek..Nigdzie ich nie było.Axaria na pewno je schowała, ale dalej szukałam.
-Spieprzaj stąd!Daj mi święty spokój!-Krzyczałam a Max nie przestawał walić w drzwi.
-Nie!Sienen porozmawiajmy, ja... ja nie wybaczę sobie, jeżeli coś sobie zrobisz.-przy ostatnich słowach głos mu się załamał.Moich żyletek nie ma, a bardzo potrzebuje ich.Spojrzałam na mały szklany wazonik z kwiatami, który stał w kąciku okna.Podbiegłam do niego, przy tym ślizgając się, ale złapałam.Podniosłam go na wysokości oczu, aby następnie go puścić.Ale przed tym powiedziałam:
-Aha czyli jesteś tutaj dlatego, by nie gryzło Cię sumienie?Fajnie-zaśmiałam się upuszczając wazon.Zaczął coś mówić, że to nie tak, że mnie coś, ale dalej nie usłyszałam, ponieważ  jego tłumaczenia zagłuszył dźwięk tłukącego się wazonu.Zdjęłam spodnie, wzięłam jeden kawałek stłuczonego wazonu, siadając na wanie.Max krzyczał i dobijał się do łazienki.
-Wypierdalaj stąd! Nie chce twojej pomocy!-powiedziałam podniesionym tonem i zrobiłam pierwsze cięcie.
-Dobrze już idę, ale pamiętaj, możesz na mnie zawsze liczyć.

Mogę na niego liczyć.Zawsze.
-Pytam się poważnie.-powiedział z przymrużonych oczu.Podałam mu adres mojego byłego(?) przyjaciela i powiedziałam , że się spieszę.

                                                                  ♦•♦•♦•♦•♦
Zadzwoniłam dzwonkiem, czekając aż ktoś otworzy.W progu stanął Max.Nie myślałam, że on otworzy, jak się jeszcze przyjaźniliśmy zawsze otwierała jego matka lub siostra, bo on nie raczył wyjść z swojego pokoju.Jego mina była bezcenna patrzył się na mnie z szokiem na twarzy.Patrzył na każdą część mojego ciała, oczywiście nie omijając cycków.Stałam i czekałam... .
W końcu dotarł do oczu.
-Sienen?-już mi się wcisnął sarkazm na język, ale się powstrzymałam.Musze być miła.
-Tak.-zrobiłam pół uśmiech.
-Co tu robisz?-powiedział, otwierając szerzej drzwi oraz wychodząc z progu.
Weszłam do jego domu.Od mojej ostatniej wizyty dużo się pozmieniało.Pamiętam jak tu roiło się od roślin.Pani Lexie, czyli mama Maxa, bardzo lubiła rośliny i je pielęgnować.A teraz została tylko jedna roślinka, która  zwiędnięta i wysuszona na raz.Może być tak?
Kiedyś na każdej, półce,blacie,stole leżał przy najmniej jeden kosmetyk, Maxa siostry Armanii.A teraz nic, tylko paczka papierosów,  jakieś nieważne bzdety i.. prezerwatywy?
Boże Max chciał zostać księdzem a teraz!?Wiele się pozmieniało od mojego ostatniego spotkania.
Wchodziliśmy na górę schodami, które kiedyś błyszczały czystością, a teraz w kącikach jest kurz i pajęczyny.Jego pokój masakra.Widziałam tylko kawałek pokoju przez nie domknięte drzwi,ale to już przekraczało wszystko.Ubrania leżące na podłodze,pudełko od pizzy zapewne z zawartością,butelki piwa i pewnie wiele innych rzeczy, których nie dostrzegłam.Jak to możliwe, był takim pedancikiem.Co się stało?Mam wyrzuty sumienia.Zostawiłam go, on bardziej mnie potrzebował niż ja jego.To najbardziej boli.
-Siadaj.-wskazał na kanapę, która znajdowała się w salonie.Była pokryta minimalnie ( czytaj.bardzo dużym) kurzem, ale i tak usiadłam.Max mi zawtórował.
-Co cię do mnie sprowadza?-kawa na stół.
-Czy ja bym mogła u ciebie na jakiś czas zamieszkać?-zdezorientowany, zmarszczył brwi.
-Dlaczego?
-Po prostu taki kolega... nie może się dowiedzieć się gdzie mieszkam, a chcę z nim utrzymywać kontakt.-Max otwierał usta by coś powiedzieć, lecz mu przerwałam-Może kiedyś ci powiem, ale nie teraz.-poruszyłam się niespokojnie na kanapie.Max przez chwilę na mnie patrzył, po czym stwierdził:
-Dobra. W sumie to mi brakuję towarzystwa w tym domu.
-Aaa.. dlaczego?Gdzie Armania, Le....
-Nie ma.-prze szkodził mi.Zmarszczyłam brwi bo nie rozumiałam.
-Jak to nie ma?
-Miały wypadek samochodowy półtora roku temu.Zginęły.-przestałam oddychać.Zginęły Pani Lexie, miła kochana, troszcząca się o mnie kiedy moi rodzice mieli mnie w dupie. Armania pomocna, sympatyczna, która zachowywała się wobec mnie jak idealna siostra, której nie miałam.W moich oczach pojawiły się łzy, kiedy sobie przypomniałam te chwilę z mamą Aleksa, Armą... .



Sienen, nie możesz płakać, pamiętasz co sobie obiecałaś?- odezwał się mój inteligenty głosik w głowie, którego posłuchałam, zaczęłam mrugać aby nie wypuszczać łez.
-Dla.. dlaczego mi nie powiedziałeś?
-Nie chciałaś mnie. To ty miałaś się odezwać, jeśli coś nie tak, nie ja.
-Ale..- chciałam się już tłumaczyć, lecz to przecież bez sensu, miał racje.Zmienię temat.
-Oczywiście ten pobyt tutaj nie będzie bezpłatny, będę ci płacić, za zamieszkanie.
-Wystarczy, że będziesz sprzątać i gotować.-powiedziała obojętnie.Chyba nie będziemy takimi przyjaciółmi.

                                              ♦•♦•♦•♦•♦
-Co ty robisz?!-krzyknęła i zapytała się Naomi, patrząc jak przenoszę kupkę bluzek do walizki.
-Pakuje się.-od powiedziałam spokojnie, składając spodnie.
-Ale.. gdzie?Axa!Chodź tu!-podparła się o framugę drzwi od mojego pokoju.Przyszła Axaria.
-Dokąd?-zapytał z drwiną.Nie można na spokojnie.
-Kurwa takie mądre jesteście?Ma Malik dowiedzieć , że mieszkam z dziewczynami, które są w  jego rywalizującym gangu!?-wstałam podniosłam brwi, robiąc zmarszczki na czole.Siostry zaniemówiły, spojrzały na sobie i pokiwały delikatnie głową. Axaria poszła a Naomi stwierdziła, że mi pomoże.
Przy pakowaniu się, dobrze się bawiłyśmy.Śmiałyśmy się, żartowałyśmy i wygłupiałyśmy.Dawno tak się nie śmiałam, w ogóle dawno nie byłyśmy tak blisko. Zapraszałyśmy Axe do nas, ale najstarsza siostra była nie ustępliwa.Axaria nigdy nie chciała się bawić, po imprezować,żartować.Była zawsze poważna, wszystkiego podchodziła z powagą,zwłaszcza do gangu. Nami jest osobą wesołą i śmieszną, ale jak przyjdzie co do czego to poważna.Jest bardzo inteligenta,czasami mnie tą cechą zadziwia.
-Wiem, że jestem piękna, ale przestań się tak patrzeć, jeszcze się zakochasz-na jej wypowiedź popatrzyłam na nią z przymrużonych powiek.A ona się tylko wyszczerzyła.

                                                                    ♦•♦•♦•♦•♦

  Piłam sobie kakao z Maxem, siedząc  na kanapie.Tak na tej kanapie co wcześniej, tylko teraz jest czysta bo ją odkurzałam jeszcze będzie ją trzeba umyć, nie mam zielonego pojęcia jak to umyję.
Wspominaliśmy dobrze czasy, ale też te złe kiedy ja odeszłam.Bardzo dużo u niego się pozmieniało, wypadek, kryzys firmy jego mamy, zerwanie Armani. Potrzebował mnie, bardziej niż ja jego.Gadaliśmy do późna, na pewno był już następny, czyli piątek impreza, Malik.No cóż, mam już wybraną kreacje, będzie dobrze, musi być.
-Tniesz się jeszcze?-zapytał Max, kierując głowę ku mnie.Popatrzyłam na niego,rozszerzonymi oczami.Nie spodziewałam się takiego pytania.
-Nie.-powiedziałam spuszczając wzrok, niewiem po co.
-To dobrze.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli czytasz, napisz komentarz.


1 komentarz:

  1. ///Informacja.
    29 listopada zgłosiłaś swojego bloga do Katalogu Opowiadań. Przepraszamy za opóźnienia w aktualizacjach, z powrotem staramy się wrócić do regularności. Jeżeli zgłoszenie nadal jest aktualne proszę umieść odnośnik do katalogu oraz poinformuj nas o tym w komentarzu pod twoim zgłoszeniem. Jeżeli jest nieaktualne to również bylibyśmy wdzięczni za informację. [20.01 zgłoszenie zostanie anulowane].
    Oprócz tego zgłoszenie zawierało błąd. Nie chodzi jedynie o Zespoły/Muzyka. Chodzi o np. FanFiction> zespoły/muzyka> The Vamps lub EXO lub 1D itd. itp.
    Pozdrawiam, Imaginacja.
    [katalog-opowiadan.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic