Martwię się o Shashię, nie ma jej dziś w szkole, a wczoraj nie odbierała.Muszę pójść po szkole do niej sprawdzić, co się dzieje.
W połowie lekcji przyszła do naszej klasy dyrektorka z jakąś dziewczyną, pewnie nową.
-Przepraszam, że przeszkadzam, chcę tylko przedstawić nową uczennicę.-powiedziała i odwróciła się z dziewczyną do uczniów.Nie widziałam nowej twarzy, ponieważ jej głowa była upuszczona i zakrywały włosy.
-Oto Seance Taghatany.-powiedziała, a uczennica podniosła głowę.Szok wymalował się na mojej twarzy.To ta dziewczyna, którą spotkałam w galerii, pytała o Starbucks'a.Będzie w mojej klasie.Nie lubię jej.-Usiądź koło Sienen.-powiedziała ta wredna suka od historii i wskazał na mnie.Mówiłam, że kiedyś ją zamorduję? Seance posłuchała się nauczycielki i usiadła koło mnie, przed tym posyłając mi uśmiech, nie odwzajemniłam go.
Dwie następne lekcję minęły szybko, teraz miałam chemię.Lubię ten przedmiot, babka jest okey i go rozumiem.W sumie mogłam nie chodzić na tę lekcje, ponieważ w wieku 15-stu lat tak się nudziłam w wakacje, że zasiadłam do książek od chemii, kupowałam i uczyłam się. O to takim sposobem mogę nie chodzić na tę lekcje, ale chodzę ponieważ... sama niewiem.
Otwierałam szafkę, gdy zauważyłam Shashię, która weszła do szkoły.Wyglądała okropnie, popuchnięte oczy, rozcięta dolna warga i potargane włosy.Ubrana była w bluzę, którą założyła tył na dwrót, a jej spodnie- czarne rurki-brudne.Co się stało?
Gwałtownie zamknęłam szafkę i podbiegłam do niej, już byłam wkurzona.Od Shashiy otrzymałam nie przytomne spojrzenie, kiedy stanęłam naprzeciwko niej.
-Co ty odpierdalasz!?-powiedziałam głośnym szeptem.
-Oddycham?-oznajmiła, chwiejąc się.
-Wiedziałam, wiedziałam, że z tobą dzieje się coś złego, od tej kłótni w twoim pokoju!-wykrzyczałam, gestykulując.
-Najpierw zajmij się sobą, a potem mną, ok?
-Co ci się stało?-wskazałam na wargę
-Matka, to dzięki niej tu jestem, tak to bym była w domu.
-Coś ty wczoraj robiła?
- Na pewno nie byłam w klubie tak jak ty.-po odpyskowaniu mi zakryła usta ręką, patrząc na mnie z przerażeniem.Ja też na nią patrzyłam tylko ja z szokowaniem.Skąd wie?
-Powtórz jeszcze raz?
-Przecież słyszałaś!-krzyknęła, a wtedy wszyscy uczniowie, którzy byli na korytarzu spojrzeli na nas. Patrzyli na to zajście za ciekawieniem jak akcja potoczy się dalej.
-Skąd wiesz?
-Ah czyli to prawda.
-Kto ci to powiedział!
-Myślisz, że powiem?Mylisz się!
-Wiesz co mam cię dość!Jesteś rozpuszczonym bachorem, myślącym TYLKO o swoim tyłku!Ja się o ciebie martwię, ale nie ty masz to gdzieś!-krzyczałam i mnie nie obchodzili ludzie otaczający nas. Shashia się tylko śmiała się wniebogłosy.
-Mówi egoistka.-spojrzała się na mnie wymownie-Tak jesteś egoistką Sienen.Egoistką-powiedziała, gdy zobaczyła moją minę, która mówiła zaszokowanie.Jak ona śmie tak mówić?Jestem nią?
-Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.-wyszeptałam jej do ucha, po czym wyszłam ze szkoły kierując się do parku.
-Nie jesteś.-przestraszyłam się, przez co omal nie spadłam z ławki.
-Wszystko słyszałaś?
-Mówiłaś, myśląc.-uśmiechnęła się
-Zostaw mnie.-powiedziałam,wstając.
-Dlaczego wszystkich odpychasz od siebie?-zapytała-Porozmawiaj ze mną, chociaż ze mną.Nikomu nie powiem.
-Daj sobie spokój, nudzi ci się?
-Po prostu chce ci pomóc.
-Nie potrzebuje pomocy.
-Chcesz, ale boisz się o nią poprosić.Usiądź.-jednak ja stałam w miejscu, niewzruszona.-Shashia była.. jest twoją przyjaciółką?
-Widziałaś to całe zajście?-przestąpiłam z jednej nogi na drugą.Pokiwała głową.
-Shasia nie była twoją przyjaciółką.
-Co ty pierdolisz?
-Wie o twoich cięciach?Wie o tym, że pod tą grubą, naprawdę grubą maską, kryje się słaba, wrażliwa dziewczyna?Przyjaciółka wie o tobie wszystko, a ty o niej.
-Nie jestem słaba ani wrażliwa.-warknęłam-JA się nie tne.
-Sienen, ja się też się kiedyś cięłam i też trzymałam ręce mocno na udach, by nikt nie zauważył,chociaż miałam zakryte spodniami.Przestań tamować łzy, tutaj możesz się wypłakać, nikt cię nie widzi, nie słyszy, ja nikomu nie powiem.-Rozpłakałam się po raz pierwszy od trzech lat, usiadłam obok niej i się do niej przytuliłam.Tak dawno tego nie robiłam.
Powiedziałam jej wszystko, od mojego dzieciństwa do gangu.Chyba.. jej zaufałam.
Zaufałam Seancy.
♦•♦•♦•♦•♦
-Sienen jestem!-krzyknął Max z przedpokoju.
-Oglądam telewizje!-powiedziałam z podniesionym głosem, popijając kakao-Jak tam w pracy?-zapytałam jak wszedł do salonu.Zabrzmiało to jakbyśmy byli młodym małżeństwem... .Nie.
-Spoko.
-Tak w ogóle to gdzie pracujesz?
-Teraz wróciłem z baru.-na jego wypowiedź zmarszczyłam czoło.-Mam kilka prac.
-Jakich?
-Barman, kelner i korepetytor.-powiedział z westchnięciem i usiadła na fotelu, który był na przeciwko kanapy.
-Fizyki?-pokiwał głową, poczułam się winna, że on tyle haruje, a ja siedzę i nic nie robię.
-Max ja będę ci płacić.
-Nie!Jest coś w do jedzenia?
-Tak zrobiłam zakupy i zrobiłam obiad, zaraz podgrzeje.-wstałam by to zrobić.
-Rób tylko to, nic innego nie chce.
Ustawiałam sztućce na stół, gdy usłyszałam dzwonek i w tym samym momencie mój telefon zaczął wibrować.Wiadomość przyszła.Zignorowałam moją komórkę i poszłam otworzyć drzwi.Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Zayna.
-Stęskniłaś?
-Bardzo.-odpowiedziałam sarkastycznie.-Wchodź-powiedziałam i przepuściłam go w drzwiach
-Gdzie jest twój pokój?-zapytał prosto z mostu.
-Na górze.-oznajmiłam i poszliśmy do mojego tymczasowego pokoju.Przez głowę przelatywały mi różne myśli.Seks?Opieprz?Byłam przerażona ponieważ, nie jestem gotowa na rozdziewiczenie.
A opieprz za tą imprezę?Przecież ja nic nie zrobiłam, jeśli już to ode mnie powinien dostać.
-Po co przyszedłeś?-spytałam kiedy znaleźliśmy się w moim pokoju.
-Dalej chcesz to ciągnąć?-usiadł na łóżku.
-Tak.
-Dlaczego?
-Już mówiłam.-przybliżyłam się do niego, stając metr od niego.
-Przypomnij.
-Coś słabo z twoją pamięcią.
-No wiem.-powiedział, kładąc dłonie na moich biodrach, przyciągając do siebie, co spowodowało tym, że siedziałam na nim okrakiem.Patrzyliśmy sobie w oczy.Nikt nic nie mówił, nikt nic nie robił.Pierwsza zrobić krok czy czekać aż on zrobi?Nie musiałam czekać, Zayn przyciągnął mnie bardziej do siebie, złączając nasze usta.Początkowo to było tylko zwykły całus ale, z czasem przerodził się .Nasze języki wtargnęły do akcji i toczyły zaciętą walkę.Położyłam się na Maliku, przez co leżeliśmy na sobie.Dłonie Zayna się znalazły pod moją koszulką, ściskając moje piersi.Chciał włożyć rękę pod moje spodnie i bieliznę ale, nie pozwoliłam na to.
Wstałam z łóżka i oznajmiłam Malikowi, że idę się przebrać, ponieważ już był wieczór.
Szybko zrobiłam wieczorne czynności, nie zwracając na blizny i przyszłam do pokoju, akurat Zayn wychodził, nie chciałam, żeby mnie zostawiał.
-Nie wychodź.Zostań na noc.-powiedziałam, łapiąc go za rękę.-Proszę.
-W sumie i tak nie mam nic jutro do roboty.-powiedział i wrócił do pokoju.
-Pójdę po jakieś ubrania dla ciebie.-stwierdziłam.
-Nie trzeba.
Położyłam się na łóżku jak najbliżej brzegu.Po tym jak Zayn został w samych bokserkach, dołączył do mnie.Przypomniała mi się chwila , w której przytulałam się do Seancy. Brakuje mi tego gestu, chociaż był kilka godzin temu.
-Zayn?
-Hmm?
-Mo.. mogę cię przytulić?-zapytałam, niepewna, bojąc się jego reakcji.
Nie odpowiedział.Zawiedziona, próbowałam usnąć.Już prawie byłam w otchłani Morfeusza jak poczułam, że ktoś mnie obejmuje w talii i przyciąga do siebie,Zadowolona poszła spać.
_________________________________________________________________________________
Chyba zepsułam ten rozdział, ostatniej części nie jestem pewna.
Kolejny rozdział moooże ale, nie jestem pewna (jak zawsze) pojawi się w sobotę lub niedziele.
Będzie z perspektywy Zayna.
-Oto Seance Taghatany.-powiedziała, a uczennica podniosła głowę.Szok wymalował się na mojej twarzy.To ta dziewczyna, którą spotkałam w galerii, pytała o Starbucks'a.Będzie w mojej klasie.Nie lubię jej.-Usiądź koło Sienen.-powiedziała ta wredna suka od historii i wskazał na mnie.Mówiłam, że kiedyś ją zamorduję? Seance posłuchała się nauczycielki i usiadła koło mnie, przed tym posyłając mi uśmiech, nie odwzajemniłam go.
Dwie następne lekcję minęły szybko, teraz miałam chemię.Lubię ten przedmiot, babka jest okey i go rozumiem.W sumie mogłam nie chodzić na tę lekcje, ponieważ w wieku 15-stu lat tak się nudziłam w wakacje, że zasiadłam do książek od chemii, kupowałam i uczyłam się. O to takim sposobem mogę nie chodzić na tę lekcje, ale chodzę ponieważ... sama niewiem.
Otwierałam szafkę, gdy zauważyłam Shashię, która weszła do szkoły.Wyglądała okropnie, popuchnięte oczy, rozcięta dolna warga i potargane włosy.Ubrana była w bluzę, którą założyła tył na dwrót, a jej spodnie- czarne rurki-brudne.Co się stało?
Gwałtownie zamknęłam szafkę i podbiegłam do niej, już byłam wkurzona.Od Shashiy otrzymałam nie przytomne spojrzenie, kiedy stanęłam naprzeciwko niej.
-Co ty odpierdalasz!?-powiedziałam głośnym szeptem.
-Oddycham?-oznajmiła, chwiejąc się.
-Wiedziałam, wiedziałam, że z tobą dzieje się coś złego, od tej kłótni w twoim pokoju!-wykrzyczałam, gestykulując.
-Najpierw zajmij się sobą, a potem mną, ok?
-Co ci się stało?-wskazałam na wargę
-Matka, to dzięki niej tu jestem, tak to bym była w domu.
-Coś ty wczoraj robiła?
- Na pewno nie byłam w klubie tak jak ty.-po odpyskowaniu mi zakryła usta ręką, patrząc na mnie z przerażeniem.Ja też na nią patrzyłam tylko ja z szokowaniem.Skąd wie?
-Powtórz jeszcze raz?
-Przecież słyszałaś!-krzyknęła, a wtedy wszyscy uczniowie, którzy byli na korytarzu spojrzeli na nas. Patrzyli na to zajście za ciekawieniem jak akcja potoczy się dalej.
-Skąd wiesz?
-Ah czyli to prawda.
-Kto ci to powiedział!
-Myślisz, że powiem?Mylisz się!
-Wiesz co mam cię dość!Jesteś rozpuszczonym bachorem, myślącym TYLKO o swoim tyłku!Ja się o ciebie martwię, ale nie ty masz to gdzieś!-krzyczałam i mnie nie obchodzili ludzie otaczający nas. Shashia się tylko śmiała się wniebogłosy.
-Mówi egoistka.-spojrzała się na mnie wymownie-Tak jesteś egoistką Sienen.Egoistką-powiedziała, gdy zobaczyła moją minę, która mówiła zaszokowanie.Jak ona śmie tak mówić?Jestem nią?
-Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.-wyszeptałam jej do ucha, po czym wyszłam ze szkoły kierując się do parku.
♦•♦•♦•♦•♦
Egoistka.Egoistka.-To słowo ciągle siedziało mi w głowie.Myślę o sobie?Nie obchodzi mnie nic oprócz samej siebie?Przecież martwiłam się o Shashię, prawda?Myślałam o Axie, kiedy była w szpitalu, ponieważ razem bawiłyśmy się na placu zabaw a ona spadła z zjeżdżalni. Miała złamane żebra.Martwiłam się o rodziców kiedy oddalali się od nas-Axy, Naomi i mnie.Jestem nią?Jestem pierdoloną egoistką?-Nie jesteś.-przestraszyłam się, przez co omal nie spadłam z ławki.
-Wszystko słyszałaś?
-Mówiłaś, myśląc.-uśmiechnęła się
-Zostaw mnie.-powiedziałam,wstając.
-Dlaczego wszystkich odpychasz od siebie?-zapytała-Porozmawiaj ze mną, chociaż ze mną.Nikomu nie powiem.
-Daj sobie spokój, nudzi ci się?
-Po prostu chce ci pomóc.
-Nie potrzebuje pomocy.
-Chcesz, ale boisz się o nią poprosić.Usiądź.-jednak ja stałam w miejscu, niewzruszona.-Shashia była.. jest twoją przyjaciółką?
-Widziałaś to całe zajście?-przestąpiłam z jednej nogi na drugą.Pokiwała głową.
-Shasia nie była twoją przyjaciółką.
-Co ty pierdolisz?
-Wie o twoich cięciach?Wie o tym, że pod tą grubą, naprawdę grubą maską, kryje się słaba, wrażliwa dziewczyna?Przyjaciółka wie o tobie wszystko, a ty o niej.
-Nie jestem słaba ani wrażliwa.-warknęłam-JA się nie tne.
-Sienen, ja się też się kiedyś cięłam i też trzymałam ręce mocno na udach, by nikt nie zauważył,chociaż miałam zakryte spodniami.Przestań tamować łzy, tutaj możesz się wypłakać, nikt cię nie widzi, nie słyszy, ja nikomu nie powiem.-Rozpłakałam się po raz pierwszy od trzech lat, usiadłam obok niej i się do niej przytuliłam.Tak dawno tego nie robiłam.
Powiedziałam jej wszystko, od mojego dzieciństwa do gangu.Chyba.. jej zaufałam.
Zaufałam Seancy.
♦•♦•♦•♦•♦
-Sienen jestem!-krzyknął Max z przedpokoju.
-Oglądam telewizje!-powiedziałam z podniesionym głosem, popijając kakao-Jak tam w pracy?-zapytałam jak wszedł do salonu.Zabrzmiało to jakbyśmy byli młodym małżeństwem... .Nie.
-Spoko.
-Tak w ogóle to gdzie pracujesz?
-Teraz wróciłem z baru.-na jego wypowiedź zmarszczyłam czoło.-Mam kilka prac.
-Jakich?
-Barman, kelner i korepetytor.-powiedział z westchnięciem i usiadła na fotelu, który był na przeciwko kanapy.
-Fizyki?-pokiwał głową, poczułam się winna, że on tyle haruje, a ja siedzę i nic nie robię.
-Max ja będę ci płacić.
-Nie!Jest coś w do jedzenia?
-Tak zrobiłam zakupy i zrobiłam obiad, zaraz podgrzeje.-wstałam by to zrobić.
-Rób tylko to, nic innego nie chce.
Ustawiałam sztućce na stół, gdy usłyszałam dzwonek i w tym samym momencie mój telefon zaczął wibrować.Wiadomość przyszła.Zignorowałam moją komórkę i poszłam otworzyć drzwi.Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Zayna.
-Stęskniłaś?
-Bardzo.-odpowiedziałam sarkastycznie.-Wchodź-powiedziałam i przepuściłam go w drzwiach
-Gdzie jest twój pokój?-zapytał prosto z mostu.
-Na górze.-oznajmiłam i poszliśmy do mojego tymczasowego pokoju.Przez głowę przelatywały mi różne myśli.Seks?Opieprz?Byłam przerażona ponieważ, nie jestem gotowa na rozdziewiczenie.
A opieprz za tą imprezę?Przecież ja nic nie zrobiłam, jeśli już to ode mnie powinien dostać.
-Po co przyszedłeś?-spytałam kiedy znaleźliśmy się w moim pokoju.
-Tak.
-Dlaczego?
-Już mówiłam.-przybliżyłam się do niego, stając metr od niego.
-Przypomnij.
-Coś słabo z twoją pamięcią.
-No wiem.-powiedział, kładąc dłonie na moich biodrach, przyciągając do siebie, co spowodowało tym, że siedziałam na nim okrakiem.Patrzyliśmy sobie w oczy.Nikt nic nie mówił, nikt nic nie robił.Pierwsza zrobić krok czy czekać aż on zrobi?Nie musiałam czekać, Zayn przyciągnął mnie bardziej do siebie, złączając nasze usta.Początkowo to było tylko zwykły całus ale, z czasem przerodził się .Nasze języki wtargnęły do akcji i toczyły zaciętą walkę.Położyłam się na Maliku, przez co leżeliśmy na sobie.Dłonie Zayna się znalazły pod moją koszulką, ściskając moje piersi.Chciał włożyć rękę pod moje spodnie i bieliznę ale, nie pozwoliłam na to.
Wstałam z łóżka i oznajmiłam Malikowi, że idę się przebrać, ponieważ już był wieczór.
Szybko zrobiłam wieczorne czynności, nie zwracając na blizny i przyszłam do pokoju, akurat Zayn wychodził, nie chciałam, żeby mnie zostawiał.
-Nie wychodź.Zostań na noc.-powiedziałam, łapiąc go za rękę.-Proszę.
-W sumie i tak nie mam nic jutro do roboty.-powiedział i wrócił do pokoju.
-Pójdę po jakieś ubrania dla ciebie.-stwierdziłam.
-Nie trzeba.
Położyłam się na łóżku jak najbliżej brzegu.Po tym jak Zayn został w samych bokserkach, dołączył do mnie.Przypomniała mi się chwila , w której przytulałam się do Seancy. Brakuje mi tego gestu, chociaż był kilka godzin temu.
-Zayn?
-Hmm?
-Mo.. mogę cię przytulić?-zapytałam, niepewna, bojąc się jego reakcji.
Nie odpowiedział.Zawiedziona, próbowałam usnąć.Już prawie byłam w otchłani Morfeusza jak poczułam, że ktoś mnie obejmuje w talii i przyciąga do siebie,Zadowolona poszła spać.
_________________________________________________________________________________
Chyba zepsułam ten rozdział, ostatniej części nie jestem pewna.
Kolejny rozdział moooże ale, nie jestem pewna (jak zawsze) pojawi się w sobotę lub niedziele.
Będzie z perspektywy Zayna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz