Przeszłość
-Gdzie idziecie?-zapytałam rodziców i Axę, którzy byli ubrani cali na czarno i ubierali, takiego samego koloru buty.
-Odrobiłaś prace domową?-ojciec zignorował moje pytanie.
-Tak, wszystko.-odparłam.Szczerze mówiąc nic nie miałam zadanie, ale łatwiej mi mówić kłamstwa niż prawdę, z nie wiadomych przyczyn.
-Naomi cię popilnuje.-odparła matka, zapinając kurtkę.Spojrzała na tatę wymownie, przez co ten kiwnął lekko głową, podniósł ciężką torbę, aż coś obiło się w niej jakby.. metal?
-Naomi jest u koleżanki, nocuje.-przekręciłam oczami, jeszcze nie dość, że o mnie zapomnieli, to o Naomi zapomną.
-Och, no nic, zostaniesz sama, zamknij drzwi.-powiedziała, wychodząc, nie żegnając się.Axaria posłała mi jeszcze współczujące spojrzenie i zatrzasnęła drzwi.Zostałam sama.
Nie kochają mnie, to jest pewne.
Nie obchodzę ich, nikogo nie obchodzę.
Jestem samotna.
Nikt mnie nie kocha i kochać nie będzie.
Chyba pójdę się spotkać z moją przyjaciółką.Czeka na mnie w łazience.
♦
-Axaria dlaczego naszych rodziców nie ma prawie w domu?-zapytałam siadając na obrotowym krześle, w kuchni.
-Nie wiem.-odparła, robiąc sobie herbatę.
-Wiesz.-powiedziałam z przekonaniem.-Od czasu do czasu, wychodzisz z nimi.
-Daj mi święty spokój!Dowiesz się w swoim czasie!-podniosła ton głosu, biorąc swoją herbatę do salonu.
Teraźniejszość
-Fajny żart naprawdę, ale jesteście głupie.-poklepałam po głowie Naomi. Strzepnęła moją rękę.
-To nie żart.To prawda.Wujek Paul jest szefem.Do gangu należy też ciocia Stella, Eve, kuzyni Justin,Lucy,Jacob,Oscar,Monica,Gregg-Jak coraz dłużej tak wymieniała, moja buzia coraz szerzej się otwierała.-wujek Stan,Jerry,Tom,Peter i wiele innych-O kurwa.A jakby ja też doszła..?O boże to by było świetne!Uśmiech wymalował mi się na twarzy.
-A jakbym ja doszła?-Jak na zawołanie obie spojrzały na mnie z szokowaniem.
-Ty chcesz?Jak chce odejść a ty dojść!? Sienen nie wiesz co mówisz!
-Wiem. Ja chce, dojść Axa.-popatrzyłam błagalnie na nią.
-Nie. Musisz jeszcze poczekać.
-Do kiedy?W ogóle kiedy mieliście mi o tym zamiar powiedzieć?
-Jak skończysz 18 lat.-Popatrzyła Axa z wyrzutem na winowajczynie tego zajścia.-Naomi się WTEDY dowiedziała.Rodzice tak zarządzili.
-A ty? Wieku 16 lat?
-To było konieczne.
-Dlaczego?
Milczała
-Dlaczego?-powtórzyłam nieco głośniej.
-Miałam rozkochać w sobie chłopaka a potem zabić.
-Nie mogłaś go po prostu zabić?
-To miała być zemsta... za Dianę.-Diana, kuzynka ogólnie ją bardzo lubiłam, była córką wujka Stana, ale trochę była za egoistyczna.
-A zemsta za naszych rodziców?
-Zastanawiamy się.
Lampeczka nad moją głową się za świeciła.
-A jakbym to ja jakiegoś gostka rozkochała a potem zabiła?
-To jest, niezły pomysł. Axa?-odezwała się Naomi.
-Muszę niestety to potwierdzić.
•
-Jak się nazywasz?-zapytał rozłączając się.
-Sienen.-uśmiechnęłam się
-Sienen? Oryginalne imię.Arthur.
-Dlaczego mi zaproponowałeś wejście bez kolejki?
-Bo wyróżniasz się w tłumie-wow zaskoczył mnie,jeszcze nikt takiego czegoś nie powiedział.To było.. zachwycające.-poza tym była duża kolejka i widziałem jak na nią patrzyłaś- i czar prysł.Zapomniałam, że to 21 wiek. Przewróciłam oczami oraz uśmiechając się, przecież nie chciałam go zniechęcić do siebie. Usłyszeliśmy jakiś trzask, patrząc na drzwi.Otworzyły się a w nich stał....
Zayn!
Lepszy niż na zdjęciu.
Boże jaki seksowny!
Ubrany na czarno i jego czarne włosy z brwiami układały się w idealną całość.Jego mięśnie, nie za mocne nie za delikatne.
♦
-Co?
-Nic nie widziałaś.-powiedział oschle.
-Słucham?
-KURWA!NIC NIE WIDZIAŁAŚ!I SPRÓBUJ MI PÓJŚĆ NA POLICJE!-krzyknął groźnie na co wzdrygnęłam i odskoczyłam dalej od samochodu.
-PIERDOLONY KŁAMCA!-wydarłam się i pobiegłam, skręcają w najbliższą ulicę.
•
-Co?-zapytał, zagryzając wargę i marszcząc brwi, automatycznie zerknęłam na wargi.
-Dżentelmen-prychnęłam, rozsiadając się na fotelu.Widziałam kątem oka, jak Malik skanował bardzo dokładnie moje ciało.Uśmiechnęłam się widząc taką reakcję.
♦
-Dalej chcesz to ciągnąć?-usiadł na łóżku.
-Tak.
-Dlaczego?
-Już mówiłam.-przybliżyłam się do niego, stając metr od niego.
-Przypomnij.
-Coś słabo z twoją pamięcią.
-No wiem.-powiedział, kładąc dłonie na moich biodrach, przyciągając do siebie, co spowodowało tym, że siedziałam na nim okrakiem.Patrzyliśmy sobie w oczy.Nikt nic nie mówił, nikt nic nie robił.Pierwsza zrobić krok czy czekać aż on zrobi?Nie musiałam czekać, Zayn przyciągnął mnie bardziej do siebie, złączając nasze usta.Początkowo to było tylko zwykły całus ale, z czasem przerodził się .Nasze języki wtargnęły do akcji i toczyły zaciętą walkę.Położyłam się na Maliku, przez co leżeliśmy na sobie.
•
-Ma.. llik.. prze..prze.. stań!-powiedziałam, między napadami śmiechu.Nie powiem, że nie ale podobało mi się to.Zayn mnie łaskotał.Dotykał mojego ciała.Na tą myśl, w moim brzuchu pojawiły się tak zwane ''motylki''.
-Nie przestanę.-powiedział uśmiechając się.
-Pro... pro.. szę!Zrobię.... wszys...tko!-powiedział nie wytrzymując.
-Tak?
-T-tak.-Malik przestał mi dokuczać i powiedział:
-Pójdź ze mną na prawdziwą randkę.-takiego czegoś się nie spodziewałam.Patrzyliśmy sobie w oczy.Zgodziłam się.
♦
-Skarbie, wiem co kombinujesz.-uśmiechnął się do mnie szyderczo i złapał za podbródek.
-Ja nic nie robię-powiedziałam z przekonaniem.Patrzyliśmy sobie w oczy.
-Jesteś naprawdę dobrą aktorką, ale mnie nie da się oszukać.
-Naprawdę, nie wiem, o czym ty mówisz.-dalej ja swoje.
-Lepiej, skończ to, jeśli nie chcesz, żeby ważna tobie osoba umarła wcześniej.-odrazu wiedziałam, kto jest na celowniku..
•
-Dlaczego to robisz?-zapytałam, siadając na łóżku.
-Bo jest to fajne.-uśmiechnęła się
-Fajne!?Narkotyki są fajne!?Niszczysz siebie!
-Na coś trzeba umrzeć.
♦
-Wkurwiasz mnie.-powiedziała otwarcie.
-Co?
-Słyszałaś.Wpieprzyłaś się tutaj, niczym królowa i wszyscy cię uwielbiają.-powiedziała, popijając drinka.Była wstawiona, a pijani prawdę mówią.
-Jesteś zazdrosna, że nie wiją się wokół ciebie?-zapytałam.
-Tak.
-Jakbyś nie ruchała z każdym zawsze i wszędzie, może miałabyś więcej uwagi, ale jak jesteś dziwką... .
-Zniszczę cię-stwierdziła, przerywając mi.
Przyszłość
-Ja... ja cię kocham.Nie rób mi tego.
-Wiem, nie zrobię tego.Ja ciebie też kocham i nasze dzieło.
-Kocham cię.-po obydwojgu spłynęły łzy.
-Przepraszam.
-Przepraszam.
Lepszy niż na zdjęciu.
Boże jaki seksowny!
Ubrany na czarno i jego czarne włosy z brwiami układały się w idealną całość.Jego mięśnie, nie za mocne nie za delikatne.
♦
-Co?
-Nic nie widziałaś.-powiedział oschle.
-Słucham?
-KURWA!NIC NIE WIDZIAŁAŚ!I SPRÓBUJ MI PÓJŚĆ NA POLICJE!-krzyknął groźnie na co wzdrygnęłam i odskoczyłam dalej od samochodu.
-PIERDOLONY KŁAMCA!-wydarłam się i pobiegłam, skręcają w najbliższą ulicę.
•
-Co?-zapytał, zagryzając wargę i marszcząc brwi, automatycznie zerknęłam na wargi.
-Dżentelmen-prychnęłam, rozsiadając się na fotelu.Widziałam kątem oka, jak Malik skanował bardzo dokładnie moje ciało.Uśmiechnęłam się widząc taką reakcję.
♦
-Dalej chcesz to ciągnąć?-usiadł na łóżku.
-Tak.
-Dlaczego?
-Już mówiłam.-przybliżyłam się do niego, stając metr od niego.
-Przypomnij.
-Coś słabo z twoją pamięcią.
-No wiem.-powiedział, kładąc dłonie na moich biodrach, przyciągając do siebie, co spowodowało tym, że siedziałam na nim okrakiem.Patrzyliśmy sobie w oczy.Nikt nic nie mówił, nikt nic nie robił.Pierwsza zrobić krok czy czekać aż on zrobi?Nie musiałam czekać, Zayn przyciągnął mnie bardziej do siebie, złączając nasze usta.Początkowo to było tylko zwykły całus ale, z czasem przerodził się .Nasze języki wtargnęły do akcji i toczyły zaciętą walkę.Położyłam się na Maliku, przez co leżeliśmy na sobie.
•
-Ma.. llik.. prze..prze.. stań!-powiedziałam, między napadami śmiechu.Nie powiem, że nie ale podobało mi się to.Zayn mnie łaskotał.Dotykał mojego ciała.Na tą myśl, w moim brzuchu pojawiły się tak zwane ''motylki''.
-Nie przestanę.-powiedział uśmiechając się.
-Pro... pro.. szę!Zrobię.... wszys...tko!-powiedział nie wytrzymując.
-Tak?
-T-tak.-Malik przestał mi dokuczać i powiedział:
-Pójdź ze mną na prawdziwą randkę.-takiego czegoś się nie spodziewałam.Patrzyliśmy sobie w oczy.Zgodziłam się.
♦
-Skarbie, wiem co kombinujesz.-uśmiechnął się do mnie szyderczo i złapał za podbródek.
-Ja nic nie robię-powiedziałam z przekonaniem.Patrzyliśmy sobie w oczy.
-Jesteś naprawdę dobrą aktorką, ale mnie nie da się oszukać.
-Naprawdę, nie wiem, o czym ty mówisz.-dalej ja swoje.
-Lepiej, skończ to, jeśli nie chcesz, żeby ważna tobie osoba umarła wcześniej.-odrazu wiedziałam, kto jest na celowniku..
•
-Dlaczego to robisz?-zapytałam, siadając na łóżku.
-Bo jest to fajne.-uśmiechnęła się
-Fajne!?Narkotyki są fajne!?Niszczysz siebie!
-Na coś trzeba umrzeć.
♦
-Wkurwiasz mnie.-powiedziała otwarcie.
-Co?
-Słyszałaś.Wpieprzyłaś się tutaj, niczym królowa i wszyscy cię uwielbiają.-powiedziała, popijając drinka.Była wstawiona, a pijani prawdę mówią.
-Jesteś zazdrosna, że nie wiją się wokół ciebie?-zapytałam.
-Tak.
-Jakbyś nie ruchała z każdym zawsze i wszędzie, może miałabyś więcej uwagi, ale jak jesteś dziwką... .
-Zniszczę cię-stwierdziła, przerywając mi.
Przyszłość
-Ja... ja cię kocham.Nie rób mi tego.
-Wiem, nie zrobię tego.Ja ciebie też kocham i nasze dzieło.
-Kocham cię.-po obydwojgu spłynęły łzy.
-Przepraszam.
-Przepraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz