Jadę taksówką do domu Maxa. Od trzech dni go nie widziałam-ciągle pracuje.Nadal czuje się winna, że mieszkam u niego, a nic praktycznie nie robię-on haruje całe dnie i noce.
-Panienko jesteśmy na miejscu.-wybudził mnie z transu taksówkarz. Dałam mu pieniądze i niezgrabnie wydostałam się z samochodu.Odrazu po wejściu do domu, zajęłam kanapę i zabrałam się za oglądanie jakiegoś filmu.Był całkiem wciągający. W pewnym momencie, zabrzmiał dzwonek do drzwi.Nie chciało mi się iść by otworzyć, więc krzyknęłam ''proszę'' i kontynuowałam oglądanie.
Niestety zasłonił mi telewizor Zayn, którego się tutaj nie spodziewałam.
-Hej-przywitałam się szybko-mógłbyś się przesunąć?Zasłaniasz.-wychyliłam głowę, tak by chociaż widzieć skrawek telewizora.
-No ładnie witasz gości.-powiedział, opierając dłonie na biodrach, niczym kobieta.-Zabieram cię na randkę.
-Co?Teraz?Nie jestem gotowa!
-To poczekam.-powiedział siadając wygodnie na fotelu, stojący koło sofy.
-Ale jest taki fajny film.-wydęłam wargę i spojrzałam błagalnie na niego.
-Najpierw nalegasz na randkę, a teraz co?-warknął.Nie chciałam go bardziej wkurzać, więc poszłam na górę się przyszykować.
Ubrałam się w różową sukienkę, która w górnej części miała egipskie czarno-turkusowe wzorki , skórzaną, czarną kurtkę i botki.Włosy rozpuściłam, usta musnęłam różową szminką, a na oczach powitały kreski.[klik]
Gotowa zeszłam na dół, gdzie spotkałam Malik w przedpokoju.Dopiero teraz zwróciłam uwagę na jego ubiór.Był odziany w czarne spodnie i szarą bluzkę, opinającą jego mięśnie oraz skórzaną kurtkę, tak samo jak ja.
-Gdzie jedziemy?-zapytałam się, kiedy Zayn odpalił samochód.
-Wesołe miasteczko.-powiedział, nie odrywając wzroku od jezdni.
-Wesołe miasteczko?Serio?
-A czego się spodziewałaś?-zapytał, mocnej ściskając dłonie na kierownicy.
-Naprawdę chcesz tam jechać?
-Możemy pojechać do Macdonald'a.-powiedział, uśmiechając się
-Wesołe miasteczko.
-Zayn pójdźmy do tunelu strachu!-powiedziałam, wkładając kawałek waty cukrowej do buzi.Chłopak przytaknął i poszliśmy kupić bilety.
Od dwóch dobrych godzin świetnie bawiliśmy się w wesołym miasteczku.Pierwszy raz widziałam prawdziwy uśmiech i śmiech Malika.Był zaraźliwy.Odkryłam drugą stronę Zayna, tą lepszą.Gdy nadchodziła mnie myśl, że mam go zabić, psuł mi się humor.Nie chciałam go zabijać, nikogo nie chciałam.Po zakupieniu biletów, poszliśmy w stronę atrakcji.W tym czasie dostałam SMS-a.
Od: Nieznany
Jeden pionek unicestwiony.
Gra się rozpoczęła.
Co to ma znaczyć?Jaka gra?I kto to napisał?Pewnie ktoś sobie robi żarty.Aby nie martwić się dalej i by nie przychodziły mi takiego rodzaju wiadomości, wyłączyłam telefon.
-Coś się stało?-spytał Malik, dotykając mojego ramienia.
-Nie wszystko wporz...-nie dokączyłam, ponieważ moje usta, zostały zakryte ustami Zayna.
♦•♦•♦•♦•♦
-To... pa-powiedziałam, dotykając klamkę samochodu, by wyjść.
-Czekaj.-rozkazał, łapiąc mnie za łokieć.Odwróciłam się do niego, a on dał mi soczystego, krótkiego buziaka.Uśmiechnęłam się i ponownie się z nim pożegnałam, tym razem wysiadając z pojazdu, kierując się do tymczasowego domu.Zastałam Maxa w kuchni zmartwionego i smutnego.
-Tak mi przykro.-powiedział
-Ale o co ci chodzi?-zapytałam, zupełnie nie rozumiejąc, tego co powiedział.Chłopak był zdziwiony moim pytaniem, marszcząc brwi, ale po chwili jego twarz się uregulowała i oznajmił:
-Naomi nie żyje.-powiedział cicho.
-Słucham?Nie to... nie jest możliwe.-oznajmiłam z uśmiechem na twarzy, próbując nie wierzyć w to, co powiedział.-Ona jest w szpitalu, jutro wraca do domu.
-Jej ciało.
-Co ty pierdolisz?
-Sienen ja mówię prawdę, zadzwoń do Axarii.
-Okey-odparłam, wyjmując telefon z kieszeni kurtki i go włączając.Miałam 46 nieodebranych połączeń od mojej najstarszej siostry i 27 od Maxa.Zadzwoniłam do mojej najstarszej siostry.
-Axaria?
-Ona nie żyje.Ktoś ją otruł.-Opuściłam telefon i upadłam na podłogę, płacząc.Naomi nie żyje.Nie ma jej.Mojej siostrzyczki nie ma .
Nigdy z nią już nie porozmawiam.
Nigdy nie zobaczę jej uśmiechu.
Nigdy nie usłyszę jej głosu.
Nigdy już nie powiem jej, że ją kocham.
♦•♦•♦•♦•♦
-Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie,a światłość wiekuista niechaj im świeci.Niech odpoczywają w pokoju.Amen.-powiedział ksiądz, zakańczając pogrzeb Naomi.
Łzy leciały ciurkiem.
jeszcze pół roku temu nie wiedziałam , że moja rodzina jest i była w gangu i ja będę należeć.Nie zdawałam sobie sprawy, że jej zabraknie.
-Sienen, przestań.-powiedziała cicho Axaria, kiedy wychodziłyśmy z cmentarza.-Złe dziewczyny nie płaczą.Przypominam ci , że jesteś w gangu i masz zadanie.
-Nie musisz mi przypominać.Wiem o tym.Ta myśl nie daje mi spokoju, odkąd dołączyłam do tego gówna.-warknęłam
-Sama się w to wpakowałaś.-uśmiechnęła się wrednie.
-Jesteś suką-splunęłam.
-Tak samo jak ty.-jej uśmieszek nie znikał z twarzy.
-Ja przynajmniej mam uczucia.-krzyknęłam, nie wytrzymując-Wolałam bym byś ty nie żyła, niż Naomi!-wykrzyczałam, po czym uświadamiając, co powiedziałam, zakryłam usta dłonią.Axaria i ja w tym samym momencie stanęłyśmy.
-Przepraszam, pomyliłam się.Jesteś gorszą suką!-powiedziała i poszła w inną stronę niż powinniśmy.
Dotarłam do domu po piętnastu minutach.Nadal płakałam.Ogarnęła mnie wielka chęć, spotkania z starą moją dobrą przyjaciółką.Powolnym krokiem skierowałam się do łazienki.Czułam , że miałam już napuchnięte oczy od płaczu.Otwierałam wszystkie szafki, aby znaleźć żyletkę.Tak bardzo chciałam zrobić sobie ból fizyczny, aby zniknął ból psychiczny.W końcu znalazłam upragnioną rzecz.Szybko zdjęłam czarne spodnie, usiadłam na podłodze i zrobiłam pierwsze cięcie.Drugie.
Trzecie.Kolejne.Kolejne.I kolejne.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Komentarz?
Proszę, bo nie wiem czy jest sens dalej to opowiadanie pisać.
Ktoś to czyta?
Komuś to się podoba?
Dopiero teraz odkryłam to opowiadanie i powiem szczerze że nie mogę się doczekać kiedy dodasz kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńCiekawi Cię, co się stanie, gdy jeden czyn zaważy na życiu młodego człowieka? Jedno wydarzenie może zmienić wszystko na gorsze. Jeśli tak, koniecznie musisz odwiedzić Zastępcę (wystarczy kliknięcie na tytuł, żeby przenieść się na odpowiednią stronę). Jest to opowiadanie, w którym przeważają sceny przepełnione krwią, ale zdarzają się również inne wzloty. Nic tu nie jest tak, jak powinno być. Ludzie znikają, umierają lub odchodzą, ale zastępca zostaje do samego końca.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam,
dajmond
Czekam na kolejne rozdziały!!!!!
OdpowiedzUsuń