Idę sobie powolutku ulicą, jak najdalej od miejsca, gdzie zobaczyłam Zayna, który o mało co nie popełnił morderstwa.Miałam nadzieje, że Malik pobiegnie za mną i będzie chciał to wszystko wytłumaczyć.Ale niestety się łudziłam.Kurwa, ale jestem żałosna.Żałosna.
Rodziców wciąż nie ma. Jak zawsze. Chciałam bym z nimi spędzić czas, jak dawniej.Ale teraz ich ciągle nie ma, zapomnieli o mnie.Czyżby mnie nie kochali?
Siedziałam na łóżku w swoim pokoju i rozmyślałam.A jak mają jakieś inne dzieci, oprócz mnie, Naomi i Axarii?I je bardziej kochają?Oraz dlatego o nas zapomnieli?
Na mych pryszczatych polikach, pojawiły się łzy.Tęsknie za nimi, chce aby było jak kiedyś.Będzie tak?
Usłyszałam trzask drzwi.Wrócili.Na tą myśl od razu się uśmiechnęłam.Poderwałam się z łóżka, i pobiegłam na dół, do drzwi.Gdy byłam na miejscu, ujrzałam mamę, która chciała zdjąć buty,lecz bez skutecznie.Była pijana?
-Mamo?-zapytałam cicho.
-No?-odparła, ciągle uporają się butami.
-Gdzie tata?-podeszłam bliżej.
-W dupie.-powiedziała podnosząc głos.Po czułam się urażona.Czy ja coś źle zrobiłam?
-Mamo, nie mów przy mnie tak.
-Nie będziesz mi rozkazywać co mam robić!-na krzyczała na mnie. Wzdrygnęłam.
-Dobrze.-pokiwałam delikatnie głową.
-Mamo?
-hmm?-warknęła
-Kochasz mnie?-zapytałam z nadzieją w głosie.
Patrzyła na mnie , jak na wariatkę po czym wybuchnęła śmiechem.Ponownie do moich oczu nabrały się łzy.Odwróciłam się i kierowałam się do pokoju, płacząc.Nagle mama w połowie schodów:
-Sienen.
-Tak?-odwróciłam się, z nadzieją, że mnie przeprosi.
-Żałosna jesteś.-rozpłakałam się jeszcze bardziej, idąc nie do mojego pokoju, a do łazienki.
Szukałam po wszystkich pułkach i szafkach, aż znalazłam, tą upragnioną rzecz.Myślałam o tym nie jeden raz, ale nie odważyłam się tego zrobić. Dzisiaj nadszedł ten czas.Zdjęłam dresy, usiadłam na podłodze, która była wyłożona kafelkami i oparłam o ścianę.Przyłożyłam żyletkę do ciała,wkuwając ją, przez co już sączyła się krew.Przejechałam nią troszkę. I tak kilka razy.Gdy mój ból psychiczny, ustał. Patrzyłam na dzieło które zrobiłam.Było piękne.Z każdej rany pięknie sączyła się krew.Ten obraz był urzekający.
Od tamtego momentu, żyletka stała się moją przyjaciółką.
Cięłam się.Tak czas przeszły, ale blizny są, nie dają o sobie zapomnieć.Zawsze jak się przebieram lub zdejmuję ubrania do mycia widzę je.Widzę te poziome, wypukłe kreski, za każdym razem.Przypominają mi o tym jak cierpiałam.Teraz nauczyłam się z tym żyć, przyzwyczaiłam się do tego bólu,który towarzyszy i przestałam się ciąć.Stawałam się silna i taka pozostałam.
-Słyszysz!?-Krzyknął ktoś o znajomym głosie.Spojrzałam w stronę dochodzącego głosy.Powolutku jechał samochód, a w tym samochodzie Wyłaniająca głowa Malika.
-Co?
-Nic nie widziałaś.-powiedział oschle.
-Słucham?
-KURWA!NIC NIE WIDZIAŁAŚ!I SPRÓBUJ MI PÓJŚĆ NA POLICJE!-krzyknął groźnie na co wzdrygnęłam i odskoczyłam dalej od samochodu.
-PIERDOLONY KŁAMCA!-wydarłam się i pobiegłam, skręcają w najbliższą ulicę.
♦•♦•♦•♦•♦
Piłam sobie herbatkę.Malinowa moja ulubiona.Nigdy nie piłam, zielonej herbaty.Ale słyszałam od Sashiy, że jest okropna, choć przy spiesza metabolizm. Nienawidzę herbaty cytrynowej, jest okropna. Sashia mówi, że mam bardzo wybredne kubki smakowe.Ma racje.
W sumie powinnam pogodzić się z nią.Jeżeli ona nie chcę wyciągnąć pierwsza ręki to ja muszę. Teraz.
Wstałam, kładąc kubek na stole.Później się go sprzątnie.Poszłam do przed pokoju, aby wziąć kurtkę.
Ktoś zapukał.Zmarszczyłam czoło, zastanawiając się kto to może być. Sashia przyszła?No tak.
Uderzyłam się w czoło.Przecież to wujek Stan.Nie sprawdzając, czy to faktycznie on, otworzyłam.
-Hej Sienen.-Uśmiechnął się i przytulił mnie.Wujek był zawsze dla mnie czuły.W sumie to nie wiem dlaczego, ale kiedyś powiedział, że jestem jego ulubioną bratanicą.
-Hej, zgaduje, że przyszedłeś po jakąś rzecz?-zapytał i uniosłam brew do góry.
-Tak.A ty gdzie wychodzisz?
-Do koleżanki.
-Aha.Jak sprawa z Malikiem?-przystąpił z jednej nogi na drugą
-Ymm dobrze.Lepiej idź po tą rzecz, spieszę się.-nerwy już mi puszczają.Stan poszedł w głąb domu.
Czekałam z założonymi rękami na piersiach.Po trzech minutach wujek wracał do mnie.Widziałam,jak chowa pistolet w wewnętrznej kieszeni swojej kurtki.
♦•♦•♦•♦•♦
Zapukałam do pokoju Sashiy. Usłyszałam ciche proszę.Weszłam i zobaczyłam Sashię, która leżała na łóżku z telefonem w ręku.
-O nauczyłaś się pukać?-podniosła głowę, patrząc na mnie z obrzydzeniem.
-Sashia daj spokój.Przyszłam się pogodzić.-podniosła się i usiadła na łóżku.
-Siadaj-poleciła mi.Wykonałam jej rozkaz.
-Przepraszam.-popatrzyłam na nią-Udajmy, że tamtej sytuacji nie było.
-Dobrze-odparła i się uśmiechnęła, przytulając się do mnie.
----------------------------------------------------------------------
HEJ!
Proszę Was, jeżeli czytacie ten blog.Błagam napiszcie pod tym postem komentarz.Może byle jaki, czytam itd. .
Może być byle jakie słowo, tylko by było.
29 grudnia 2014
26 grudnia 2014
Zwiastun :D
Zrobiłam zwiastun!!!
To jest taki dodatek do prezentu.Za bardzo was rozpieszczam... ale cóż, miłego oglądania :*.
To jest taki dodatek do prezentu.Za bardzo was rozpieszczam... ale cóż, miłego oglądania :*.
23 grudnia 2014
Rozdział 5
-Jestem... już!-krzyknęłam wchodząc do domu.-Halo?-zdjęłam kurtkę i skierowałam się do kuchni, gdzie znalazłam kartkę, która była nadana mi przez moje siostry. Rozpoznałam pismo Axy.
Wrócimy za dwa dni.
Ps.Być może wpadnie do nas wujek Stan, weźmie coś i sobie pójdzie.
Nie martw się.
Zajebiście wolna chałupa przez dwa dni.I tak nie zrobię imprezy.Co ja będę robić prze ten czas?Na pewno nie pójdę do szkoły,zakupy by się przydały,odpoczynek i zająć się Malikiem.Zaczynamy od odpoczynku.Domowe spa!
Skierowałam się do łazienki,gdzie odkręciłam kurek w wanie, by lała się woda.Następnie wylałam cały, byle jaki szampon aby powstała wielka piana.Jak się bawić to na całego, kurwa gadam jak gimbus.Chodziłam po całym domu,szukając peelingów,maseczek,odżywek oraz jakiś pachnących szamponów.Zajęło mi to całe 20 minut.Dobra wszystko gotowe, woda pewn... o KURWA.Szybko
pobiegłam, w stronę łazienki, nawet nie wiedziałam, że mogę tak szybko biegać.Podłoga była cala zalana, tak samo jak korytarz.Zakręciłam kurek oraz zaczęłam wycierać mopem podłogę w korytarzu i w łazience.
Po skończonej pracy, wzięłam telefon, słuchawki i nareszcie weszłam do wanny, napełnionej gorącą wodą.Najpierw, nałożyłam maseczkę, która była koloru różowego i pachniała jak truskawka, z godnie z tym co jest napisane na tubce ma mi ona nawilżyć twarz.Podczas zaschnięcia tej maseczki,patrzyłam na telefonie różne rzeczy.Następnie zmywałam i tak kilka razy.Gdy nakładałam peeling o białym kolorze ,usłyszałam dźwięk dochodzący z mojego telefonu, oznaczający przychodzący esemes.Od kogo esemes? Przecież z Sashią się pokłóciłam, a siostry zazwyczaj dzwonią.Więc kto?Wzięłam telefon, odblokowałam i moim oczom ujrzał się nieznany numer.
Pięć minut, później nadal nie odpisywał, więc uznałam to za koniec konwersacji.I kontynuowałam swoje poczynania.
♦•♦•♦•♦•♦
Wyszłam z wanny po 2 godzinach, aż woda stała się zimna.Ubrałam się w piżamkę, zamknęłam dom i położyłam się na łóżku z moim laptopem.Leżałam patrząc różne portale społecznościowe i słuchając muzyki.Podczas tego nudzenia się, zadzwonił mój telefon, nie chętnie go odebrałam.
-Halo?
-Hej daj mi swój adres.-powiedział Zayn po drugiej stronie.
-Zayn trochę nie za szybko?Nie jestem gotowa.-w moim głosie można było usłyszeć niechęć.
-Nie, seks jeszcze nie teraz.Może za tydzień.
-To po co ci mój adres?
-Bo mi się nudzi.
-Nie miałeś byś na imprezie z tą czarnowłosiąkurwą?
-hahaha.Nie.
-Pa.
-Nie.Czekaj.Daj.
-Spierdalaj.-rozłączyłam się.
♦•♦•♦•♦•♦
Szłam sobie pustą uliczką Londynu, następnego dnia.Po wczorajszej krótkiej rozmowie pogrzebałam sobie jeszcze w internecie, szukając godnego uwagi filmu, lecz nic nie znalazłam.
Zadziwiająca cisza otaczała się wokół mnie.Może dlatego, że jest 23 a ty się jeszcze szwałędasz?-Podświadomość się odzywa. Ale ten spokój jest dziwny, przerażający.Jakby... strzał usłyszałam.Strzał z pistoletu, dźwięk dobiegał z zaułka nie daleko mnie.Moja ciekawość z inteligencją zwyciężyła i podbiegłam do tego miejsca.
Dostrzegłam trzy osoby.Jedna to kobieta kucającą przy ścianie budynku, chowając głowę, między kolanami.Druga.. to Arthur.A jak jest Athur to też chyba Zayn.Nie myliłam się, był tam i kierował pistolet ku kobiecie.W sumie ta scena mnie zbytnio nie przeraziła, ponieważ wiedziałam, że w końcu zobaczę jakąś tego typu sytuacje lub nawet gorszą.Ale osoba z zewnątrz mogła by pomyśleć inaczej, bo jak już mówiłam jestem fenomenalną aktorką.I na mojej twarzy się malowało przerażenie,zaskoczenie oraz strach.Zakryłam dłońmi usta.
Malik i Athur na mnie spojrzeli. pokazując zdziwienie i.. jakby złość.Malik schował broń, dziewczyna nie słysząc strzału, wyłoniła głowę z kolan patrząc na Zayna a potem na mnie.Ja powoli wycofywałam się patrząc wciąż na Malika, aż gwałtownie się odwróciłam, i pobiegłam jak najszybciej.
----------------------------------------------------------------------------------
Witam, wiem rozdział krótki, znaczy dużo obrazków, a mało zdań i słów . Chyba, że takie wolicie?
Możecie napisać w komentarzu czy wolicie jak są obrazki, gify i takiego typu rzeczy czy nie. Ja się dostosuję :).
Za dwa dni Święta, więc chciałabym wam, życzyć:
Szczęścia.
Zdrowia.
Miłości.
Kasiory.
Spełnienia marzeń.
Dużo prezentów.
I aby świąteczne jedzenie poszło w cycki!!!
Postaram się aby kolejny rozdział, był jeszcze w tym tygodniu.Taki prezencik ode mnie :D :*.
14 grudnia 2014
Rozdział 4
-Sienenko, a może chcesz na tą karuzelę hmm ?-powiedziała mama wskazując na karuzelę przed nami.
-Nie chcę na tą co Axaria!-oburzyłam się, zmarszczyłam brwi wskazując na karuzele gdzie znajdowała się Axa.
-Ale misiu ty nie możesz na tą iść to jest dla większych dzieci.Obiecuję, że jak podrośniesz to na taką karuzelę pójdziemy i na mnóstwo innych. Dobrze?-mama uśmiechnęła się promiennie.
-Taaaaak!!!!-podskoczyłam radośnie.
Pamiętam to tak dobrze, jakby zdarzyło się wczoraj.Ale to się zdarzyło lata temu, jeszcze kiedy byłam mała mając jedynie 6 lat.Wtedy jeszcze byliśmy prawdziwą rodziną.Tata nie zapomniał o nas ani mama. Robiliśmy wszystko razem. Rodzice interesowali się nami.Ale teraz to jedno wielkie gówno.Rodziców wogóle nie ma, siostry w gangu i ja też.
Wstałam z ławki, która znajdowała się parku i poszłam w stronę w domu.Wyszłam z domu Malika z godzinę temu.Jak wstałam Zayna nie było, więc ubrałam się i odaliłam się od jego domu.
Nie chce mi się wracać do domu pójdę do Sashy
♦•♦•♦•♦•♦
Dotarłam do jej domu oraz zapukałam.Otworzyła mi mama Sashy.
-Dzień dobry.Jest Sashia?
-Tak u siebie w pokoju wejdź.-otworzyła szerzej drzwi, przez co weszłam do środka.Zdjęłam buty i skierowałam się do pokoju Shashy.Wparowałam do niej a ona przestraszona podskoczyła chowając coś w kieszeni.
-Puka się.-powiedziała z nerwem w głosie.Spojrzałam na jej ręce trzęsące.coś mi tu śmierdzi.
-Co robiłaś?-usiadłam na łóżku.
-Ja? Nic.-przyjęła rozluźnioną postawę.
-Uważaj bo u wieżę.Gadaj.
-Możesz się odczepić? Nic.A tak wogólę to gdzie ty wczoraj byłaś?
-W różnych miejscach.A co?
-Byłam wczoraj u ciebie,zastałam Axę a ciebie nie było.Gdzie byłaś?
-Przejść się i zapalić.-oparłam się o ścianę.
-Zapalić?Od kiedy ty palisz?
-Od niedawna.
-A ok.
-Chodźmy na zakupy.Tak dawno razem nie byłyśmy.-wstała, podchodząc do szafy.
-Nie mam kasy.-To był pierwszy argument a drugi taki, że mi się nie chcę.
-To nic, jak ci się coś spodoba to ci kupię, potem oddasz albo nie.
Milczałam oraz patrzyłam na nią z przymrużonych oczu.
-No proszeee.
-Tak w tym stroju.
-No a c... .GDZIE ty byłaś!?-u niosła swoje wyregulowane brwi do góry i popatrzyła na mnie z wyrzutem.O kurwa.
-No, yyy..
-Nie powiesz mi?
-No na imprezie..
-NA impEzie!?Nic mi nie powiedziałaś!?
-I tak byś nie poszła!-nerwy wzięły w górę i wstałam z łóżka podchodząc do niej.Widziałam jej strach w oczach kiedy podchodziłam.
-To prawda, ale powinnaś mi powiedzieć tak samo o tym, że palisz!!
-Kurwa nie palę!To było kłamstwo!-Krzyknęłam jak najgłośniej się dało.
-Aha czyli kłamałaś, myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.-ostatnie dwa słowa powiedziała szeptem.Zebrały jej się łzy w oczach.Ta jej wrażliwość.
-Bo jesteśmy!To było jedno malutkie kłamstwo, nie wyolbrzymiaj!W sumie ty mogłaś powiedzieć co robiłaś przed moim przyjściem.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć.
-A ja nie muszę zawsze prawdy mówić.-spojrzałam na nią srogo.
-Wyjdź stąd!-wskazała na drzwi.Stałam w miejscu.
-Wynoś się!
-Napewno?
-Napewno.
Dodałam szeptem ciche ok i wyszłam zatrzaskując drzwi.
♦•♦•♦•♦•♦
Szlajałam się po ulicach Londynu, myśląc co dalej.Co zrobić z Malikiem a co z Shashią.
Sprawa z Shashią jest dość łatwa, ponieważ nie raz zbyły takie typu kłótnie, nawet jeszcze gorsze i po dwóch dniach przepraszaliśmy się albo zapominalyśmy.Ale Malik boże co kurwa teraz?Po co ja się w to wpakowałam.Ale odwrotu nie ma, trzeba działać.Tylko jak!?
Wychodziłam z parku i zobaczyłam, że jestem po drugiej stronie miasta, niż powinnam być. Fantastycznie.Miałam się już odwracać, kiedy zobaczyłam znajomą postać, z którą tańczyłam wczoraj.Malik szedł z tą czarnowłosiąkurwą.Gorzej chyba nie może być.Odwrócił się w moją stronę, zauważył mnie.Uśmiechnęłam się, nie pokazując zębów.Powróciłam do parku
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto pierwsza notka ode mnie!
Rozdziały będą się pojawiać zazwyczaj w weekend, co tydzień lub dwa tygodnie.O dłuższych przerwach będę mam nadzieje informować.
-Nie mam kasy.-To był pierwszy argument a drugi taki, że mi się nie chcę.
-To nic, jak ci się coś spodoba to ci kupię, potem oddasz albo nie.
Milczałam oraz patrzyłam na nią z przymrużonych oczu.
-No proszeee.
-Tak w tym stroju.
-No a c... .GDZIE ty byłaś!?-u niosła swoje wyregulowane brwi do góry i popatrzyła na mnie z wyrzutem.O kurwa.
-No, yyy..
-Nie powiesz mi?
-No na imprezie..
-NA impEzie!?Nic mi nie powiedziałaś!?
-I tak byś nie poszła!-nerwy wzięły w górę i wstałam z łóżka podchodząc do niej.Widziałam jej strach w oczach kiedy podchodziłam.
-To prawda, ale powinnaś mi powiedzieć tak samo o tym, że palisz!!
-Kurwa nie palę!To było kłamstwo!-Krzyknęłam jak najgłośniej się dało.
-Aha czyli kłamałaś, myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.-ostatnie dwa słowa powiedziała szeptem.Zebrały jej się łzy w oczach.Ta jej wrażliwość.
-Bo jesteśmy!To było jedno malutkie kłamstwo, nie wyolbrzymiaj!W sumie ty mogłaś powiedzieć co robiłaś przed moim przyjściem.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć.
-A ja nie muszę zawsze prawdy mówić.-spojrzałam na nią srogo.
-Wyjdź stąd!-wskazała na drzwi.Stałam w miejscu.
-Wynoś się!
-Napewno?
-Napewno.
Dodałam szeptem ciche ok i wyszłam zatrzaskując drzwi.
♦•♦•♦•♦•♦
Szlajałam się po ulicach Londynu, myśląc co dalej.Co zrobić z Malikiem a co z Shashią.
Sprawa z Shashią jest dość łatwa, ponieważ nie raz zbyły takie typu kłótnie, nawet jeszcze gorsze i po dwóch dniach przepraszaliśmy się albo zapominalyśmy.Ale Malik boże co kurwa teraz?Po co ja się w to wpakowałam.Ale odwrotu nie ma, trzeba działać.Tylko jak!?
Wychodziłam z parku i zobaczyłam, że jestem po drugiej stronie miasta, niż powinnam być. Fantastycznie.Miałam się już odwracać, kiedy zobaczyłam znajomą postać, z którą tańczyłam wczoraj.Malik szedł z tą czarnowłosiąkurwą.Gorzej chyba nie może być.Odwrócił się w moją stronę, zauważył mnie.Uśmiechnęłam się, nie pokazując zębów.Powróciłam do parku
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto pierwsza notka ode mnie!
Rozdziały będą się pojawiać zazwyczaj w weekend, co tydzień lub dwa tygodnie.O dłuższych przerwach będę mam nadzieje informować.
Subskrybuj:
Posty (Atom)