26 kwietnia 2015

Rozdział 20

Nie sprw.
-Ty ćpasz?-zapytała pytanie retoryczne.
-Najwidoczniej.-mruknęła była przyjaciółka.
-Dlaczego to robisz?-zapytała, siadając na łóżku.
-Bo jest to fajne.-uśmiechnęła się.
-Fajne!?Narkotyki są fajne!?Niszczysz siebie!
-Na coś trzeba umrzeć.-Sienen, wpadła na coś głupiego, coś co będzie tego żałować, ale teraz miała to gdzieś.
-Masz jeszcze?-spytała.Sashia pokiwała głową.-Podzielisz się?

Po upływie 20 minut zażycia narkotyków, Sienen Reyons już odpłynęła całkowicie.Widziała różne stworki, których trzeźwy człowiek, nie zauważył.Śpiewała piosenki własnego autorstwa, tańczyła przeróżne dziwne tańce i śmiała się w niebo głosy.Tak samo zachowywała się Shashia.
Po długim buszowaniu w domu, w którym się znajdowały, wyszły na miasto, kompletnie nie wiedząc co robią.Ludzie patrzyli na nie jak na idiotki, którymi były.
Weszły na teren parku, gdzie zagłuszyły cisze swoimi krzykami i wygłupami.W pewnym momencie Sienen zgubiła Shashie, kiedy się zorientowała, na chwilę wyparowały z niej narkotyki. Ale to tylko na chwilę, ponieważ zaraz już biegła w podskokach przez park, mając banana na twarzy.Dzieci się z niej śmiały, a dorośli patrzyli jak wariatkę, nawet znalazł się człowiek, który zadzwonił na policję.
Dziewczyna wydostała się z parku i poszła w stronę jednokierunkowej ulicy z której nadjeżdżał samochód policyjny.Nie zauważyła pojazdu, nadal była w swoim świecie, pełnych koników,gadających kwiatków, jednorożców, smerfów i innych nie realistycznych stworzeń.
Była przy bocznej, małej uliczce i patrzyła na policjantów, którzy szli w stronę niej, kiedy została pociągnięta, przez chudą, długowłosą tlenioną blondynkę do jakiegoś budynku.Sienen nie zdawała sobie  powagi z sytuacji, więc głośno się śmiała i powolniała, dziewczynę, którą ją ciągnęła.
-Idiotko, zamknij mordę i zapierdzielaj za mną!-krzyknęła nieznajoma groźnie. Reyons zaczęła jeszcze głośniej się śmiać i stawiać opór.
-Mamo, jestem już duża, poradz.... Oo jednorożec !
Blondynka usłyszała huk nie daleko nich, przez co adrealina jej wzrosła i uderzyła Sienen, tak, że straciła przytomność.

Ból głowy ją obudził.Przez chwilę nic nie mogła sobie przypomnieć, ale zaraz wszystkie zdarzenia uderzyły w nią.Złapała się za czoło, myśląc jaka z niej idiotka. Nigdy nie wybaczy sobie , że wzięła narkotyki.Przecież nienawidziła używek.Zrobiła to pod wpływem impulsu? Nie radząc sobie już z śmiercią siostry, samotnością i wszystkimi kłamstwami?
Z jej oczu poleciały łzy, zupełnie niewiedząc dlaczego.Może to efekt uboczny?Płakała rozglądając się po pokuju, w którym była. Dopiero teraz przypomniała sobie blondynkę z ciemnym, mocnym makijażem.Porwała ją?
Sienen zerwała się z łóżka na którym siedziała i wyszła na korytarz, kierując się intuicją.Dotarła do  drzwi wyjściowych na świeże powietrze. Były zamknięte.Nadal czując  rozsadzający ją ból w głowie, przeklnęła pod nosem, dalej ciągnąc . 
-Mama cię nie wychowała?Nie ładnie przeklinać.-powiedziała blondynka zakładając ręcę na biodrach.
-Nie ładnie też porywać ludzi.-mruknęła stając z nią twarzą w twarz.
-Gdyby nie ja siedzieła byś na komisariacie.
-Możesz mnie wypuścić ?
-Nie.-westchnęła tleniona blondynka.Sienen podniosła jedną brew do góry i zapytała:
-Dlaczego?
-Jesteś mi potrzebna.
-Możesz rozbudować swoją wypowiedź?-brunetka podeszła bliżej do długowłosej.Ta przeleciała wzrokiem po jej ciele i odwróciła się na pięcie, idąc do jakiegoś pokoju.
-Jesteś z Malikiem, a Malik ma moją siostrę, którą muszę wydostać.
-Chyba jesteś nie doinformowana.Nie mam nic z wspólnego z tym fagasem.-Sienen postanowiła jak zwykle wszystko postawić na kłamstwie.
-Nie kłam kwiatuszku, zabawiasz się z nim.
-Tak kurwa.-prychnęła brunetka.-Nie znam go okej?
-Że muszą żyć tacy idioci na tym świecie jak ty.-uśmiechnęła się podle. Reyons poczuła się zraniona, ale nie dała po sobie tego poznać.
-Spójrz najpierw na siebie, potem na kogoś...  tlenico.-odparła z triumfem w oczach.Była zadowolona z tego, jak ja nazwała.
-Słucham!?
-Słyszałaś.. tlenico.
-Ale bym ci chętnie przypierdoliła.

Był środek nocy, Sienen nie spała.Rozmyślała jak się stąd wydostać.Od tej wariatki, która chciała zaszantażować Malika, dzięki brunetce.W duchu śmiała się z blondynki, która nazywała się Dolly, że jest tak głupia i myśli, że Zayn'owi zależy na Reyons.
Była zamknięta w małym, brudnym pokoju z małym  okienkiem.Wpatrywała się w nie z skupieniem, rozważając czy rozbić okno.Czy będzie miała dużo czasu , aby uciec i zostać złapaną.Nagle z impetem wstała, podbiegając do okna i je rozbijając w drobny mak.Weszła na okno w tym samym czasie, kiedy do klitki wtargnęła tleniona blondynka. Sienen spojrzała w dół, było około pięć metrów do podłoża, nie wiele myśląc skoczyła.Przez chwilę się czuła fanstatycznie , ponieważ myślała, że w jakimś sensie ona lata, ale to trwało krótko, bo zaraz spotkała się z twardą ziemią.Poturlała się robiąc sobie siniaki i brudząc się.Czuła ból w kościach, ale i tak się podniosła pobiegła wzdłuż ulicy.
Wsiadła do byle jakiego autobusu, usiadła i odetchnęła.
Znalazła się niedaleko domu Malika, więc pomyślała, że to świetna okazja, aby go odwiedzić, co z tego , że jest czwarta w nocy.
Zapukała i czekała na odpowiedź, przy okazji poprawiając zmoczone deszczem, włosy.Po chwili otworzył Zayn z poczochranymi włosami i w samych bokserkach.
-Sienen?
-Mogę wejść?-zapytała ze łzami w oczach.To nie był sztuczny płacz.Po prostu kiedy go zobaczyła.Zupełnie nie wiedziała dlaczego tak zareagowała.
-Tak.-odparł-Co ci się stało?-zapytał i pogłaskał ją po policzku.
-Długa historia.-mruknęła, oddając się pieszczocie.
-Chodź.-powiedział i złapał ja za rękę ciągnąc do kuchni.Tam posadził ja na blacie, wziął ręcznik, zamoczył w wodzie i zaczął myć jej ręce i twarz. Sienen tylko przyglądała się jego czynom.
Następnie odkaził jej rany, które zrobiła przy upadku i rozbiciu okna.Dał jej swoje dresy  i położyli się razem spać.Leżeli na lyżeczki, brunetka nie mogła zasnąć tak samo Zayn.Od czasu do czasu składał jej na karku delikatne pocałunki, które odprężały dziewczynę.Było jej bardzo przyjemnie.
Czuła się jak mała, krucha , bezbronna dziewczynka otulona kochanym mężczyzną.
Nie chciała się ruszać, mogła by tak leżeć w nieskończoność.Sama do siebie się uśmiechała.Była w pewnym sensie szczęśliwa.
I nagle dotarła do niej smutna prawda musiała go zabić.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział po długiej przerwie, za którą przepraszam.Wiem rozdział  do dumy, ale.to przeto ,że straciłam weny i mam dużo na głowie. Sorry .
Komentarzyk? Jeśli jesteś nowym czytelnikiem zagłosuj w [Czytasz?].
Następny rozdział chyba za tydzień.
LOvES
Dreamer Sylwia

23 kwietnia 2015

Oznak życia!

Nie, przykro mi, to nie rozdział. Chciałam was tylko poinformować, że żyje i nie odpuściłam sobie prowadzenia tego bloga i rozdział będzie   25 kwietnia.Przepraszam za to, ale po poprostu nie mam chwilowo weny .
Też wielke przeprosiny za błędy w wcześniejszym rozdziale m.in. kokaina=kofeina.Nienawidze autokorety.

                

4 kwietnia 2015

Rozdział 19

Postanowiłam, że będę w  3 osobie pisać.
Jak zwykle nie sprawdzony.Przepraszam.

-Seancy, proszę odezwij się.Miałaś przyjść dziś do mnie wieczorem.Pamiętasz.Jeśli to odsłuchasz, proszę oddzwoń.-mówiła nerwowo Sienen, nie mając pojęcia co się dzieje z jej przyjaciółką.Nie zamierzała siedzieć na tyłku, nic nie robiąc i czekając na telefon od niej.Wzięła swoją zgniło-zieloną torbę, założyła buty i wyruszyła na poszukiwanie.Najpierw poszła do domu Seancy.Kiedy dotarła zastała jej matkę, ale nie ją.Kobieta powiedziała  jej aby się nie martwiła, ufa jej i dostała esemesa,że jest u koleżanki i wróci późno.Sienen, nie wiedziała co ze sobą zrobić, gdzie iść.Nie chciała wracać do domu, więc włóczyła się po mieście.Miała małą nadzieje, że ją znajdzie w tę noc.
Była 01.23, a dziewczyna, stała przy kasie całodobowego sklepu, aby kupić orzeszki i wodę, tylko na to wystarczyło jej pieniędzy.
Kiedy szła dróżką, która znajdowała się w parku, zauważyła śpiącą dziewczynę na ławce,  w męskich, szarych dresach i w rozpiętej kurtce, pod którą był tylko koronkowy, czarny stanik.Podeszła do niej, aby ją obudzić, kiedy była w takiej odległości, że była w stanie
zobaczyć jej twarz, znieruchomiała.Tą dziewczyną była jej przyjaciółka, którą szukała przez cały czas.
-O mój Boże, Seancy!-krzyknęła Sienen i poklepywała ją delikatnie w policzek.Nie poskutkowało.Czuła alkohol od niej.Wzięła przyjaciółkę pod ramię i zabrała ją do siebie.Podczas drogi mruczała jakieś niezrozumiałe stwierdzenia.
W tymczasowym domu Sienen ułożyła ją do snu w swoim pokoju, a sama poszła spać do pokoju Max'a ponieważ go nie było.Wyczerpana  rzuciła się na łóżku i odrazu zasnęła, ponieważ była wykończona targaniem Seancy z drugiego końcu miasta na pierwszy.

-To cześć.-pożegnała się Sienen
-Pa.Dobrej nocy.Śnij o mnie.-powiedział Zayn, łapiąc ją za talię i przyciągając do siebie, aby mógł ją pocałować.Był to krótki, słodki całus.Oderwali się od siebie.Dziewczyna weszła do domu, a chłopak wsiadł do samochodu i pojechał do swojego domu.Sienen zastała Raven w kuchni.Zdziwiła się ponieważ była późna godzina, a ona nie śpi.Spędziła z Zayn'em wspaniały, długi dzień, którego nie żałuje.
-Jak tam było?-zapytała.
-Świetnie.Dlaczego nie spisz?
-Nie mogłam zasnąć.To przez tą ekscytację.Będę świadkową na ślubie mojego porywacza i przyjaciółki.-uśmiechnęła się najszczerzej jak mogła.
-Tak.To już za dwa dni.


Sen.To tylko sen.-powtarzała sobie Sienen, odrazu po przebudzeniu.Przeraził ją ten sen, jaki ślub, jaka świadkowa?Postanowiła się nie przejmować tym, bo przecież to tylko głupi sen i zrobić poranne czynności.Umyła się, przebrała i przy okazji zajrzała do Seancy, która spała jak zabita.
Zrobiła śniadanie dla Max'a, siebie i przyjaciółki.
-Hej, gdzie byłaś wczoraj ?-zapytał Max, kiedy wszedł do kuchni w samych bokserkach i z roztrzepanymi włosami.-Sienen podała mu talerz zjedzeniem i powiedziała:
-Przepraszam, że zajęłam tobie łóżko.
-Spokojnie, nawet kanapa w salonie jest wygodna.-stwierdził, nabijając jedzenie widelcem
Siedemnastolatka usiadła na przeciw niego i zaczęła też, spożywać posiłek.Nagle z góry wydobył się krzyk, Sienen wstała i pobiegła na górę, a Max za nią pytając:
-Co to było?
-Krzyk.-warknęła.
Doszła do pokoju, w którym znajdowała się Seancy.Zobaczyła dziewczynę skuloną, trzymajacą się za głowę.Podeszła do niej i powiedziała:
-Seancy, masz.-podała jej tabletkę i wodę do popicia, które wzięła z dołu.
-Dasz mi jeszcze jedną, dwie, nawet trzy?-pisnęła, łykając proszek.Na jej policzkach pojawiły się łzy.
-Czemu płaczesz?
-Głowa, ona zaraz mi wybuchnie.Och, Sienen, proszę zrób coś.-jęknęła, chowając głowę w poduszkę.
-Dlaczego wczoraj piłaś?Czemu znalazłam cię w parku?
-Byłam w parku?-zapytała cicho, podnosząc się do pozycji siedzącej-Dasz mi jeszcze jedną tabletkę?Proszę.
-Max, mógłbyś jej przynieść?-zapytałam przyjaciela, który stał oparty o framugę drzwi.Potaknął głową i wyszedł z pomieszczenia.
-Pamiętasz co wczoraj robiłaś ?
-Pamiętam tylko, że wracałam ze cmentarza i ból z tyłu głowy.-Sienen odrazu dotknęła jej powiedzianą partię ciała, niestety za mocno ponieważ Seancy syknęła, dziewczyna wyczuła wielkiego guza.
-Masz guza.Wiesz kto ci to zrobił?
-Nie.J-ja nic nie pamiętam.-powiedziała, po czym spojrzała na swój ubiór.-W czyich jestem dresach i w staniku i...-dotknęła swoich bioder-nie mam majtek?
-Taką cię zastałam w parku.
Z Seancy wydobył się głośny szloch.
-A c-co jeśli ktoś m-mnie zgwałcił?-szepnęła.
-Idziemy na policję.Jak się ubierzesz i odświeżysz.Ok?-Dziewczyna przytaknęła głową i poszła do łazienki, a jej przyjaciółka do kuchni, by dokończyć swoje śniadanie.
Sienen zmywała naczynia, podczas gdy zawibrował jej telefon, informujący, że przyszła wiadomość.
Usiadła i natychmiastowo ją odczytała.

Od: Nieznany
Ty szantażujesz Malika, ja szantażuje ciebie.
Pójdziesz na policje, ja też pójdę i nie tylko tam.Do Zayn'a też.
Miałem niezapomniane chwilę z Seancy. 

Po przeczytaniu wiadomości upuściła telefon,  który dźwięcznie upadł na podłogę.Kto to napisał?-pytała siebie.Skąd wie o wszystkim?Przestraszyła się i rozglądnęła się dookoła z głupia nadzieją, że zauważy kogoś, kto ją podgląda, czy coś w tym stylu.Nic nie zobaczyła.Wstała, by pójść da Seancy i jej to pokazać.Zastała ją ubraną w jej ubrania, wycierającą włosy ręcznikiem.
-Czytaj.-rozkazała Sienen.Przyjaciólka przeczytała i spojrzała na nią z przerażeniem.

♦•♦•♦•♦•♦
Seancy poszła do domu, a Sienen szwendała się po mieście... znowu.Nie miała co robić, Seancy chciała zostać sama, myślała by pójść do Raven, ale się zniechęciła- z nie wiadomych przyczyn.Weszła do jednej z kawiarni, usiadła przy stoliku i zamówiła sobie latte.Podszedł do niej chłopak, którego gdzieś spotkała, ale nie mogła przypomnieć gdzie i kim był.
-Siema.-przywitał się radośnie chłopak.Miał na tatuaże na szyi i rękach oraz tunele w uszach, co Sienen się bardzo podobało.
-Hej?
-Nie pamiętasz mnie?-na jego pytanie pokręciła głową.
-Impreza.Zayn.Chrissy.
-No tak faktycznie, sorry.
-Spoko.
-No więc, Siena...
-Sienen-skarciła go wzrokiem i mową.Chłopak popatrzył na nią dziwnym spojrzeniem, który w pewnien sposób przeraził dziewczynę.
-No więc,Siena jak tam?-Brunetka zacisnęła mocno wargi.
-Zajebiście.-warknęła.
-Czy ty jesteś zagubioną siostrą Malika?
-A u ciebie jak tam?-zignorowała jego głupie pytanie.
-Zajebiście.-uśmiechnął się.
-Czy to jakaś gra słów?-jej twarz się rozpromieniła.
-Mmm ponętnie.-powiedział i przyjechał językiem dolną wargę, patrząc na chłopaka, który stał przy kasie.
-Czy ty jesteś gejem?-zapytała, a na jej usta wkradł się uśmiech, już zapomniała o wydarzeniach z rana.
-Yep.-powiedział.-Zobacz jaki on ma tyłek, chętnie bym go wymacał.-Sienen zrobiła facepalm'a.nigdy nie poznała żadnego geja, aż do dziś.-Nie bij się, tylko patrz.Ma jak baba ten tyłek i.. jest seksi, och patrz na ten uśmiech.-Patrzyła na niego jak na dziwaka.
-Co?Jestem tylko gejem.
-Sorka-mruknęła
-Zakład, że w ciągu dwóch tygodni przelecę go?
-Xavier nie każdy jest homo, a jak jest hetero?
-I tak go przelecę.
-Chłopie... , ale chce mieć dowód.
-Co jego bokserki?
-Nie możesz mi pokazać swoje.
-Może zakrwawione prześcieradło?-zapytał, a ona spojrzała na niego spode łba.
-Tak, kurwa genialny pomysł.-jej głos był przesiąknięty sarkazmem.
-Wiem nagranie!
-Xavier, czy w dzieciństwie uderzyłeś MOCNO w głowę?-teraz to on spojrzał na nia spode łba.
-Coś myślę, że dopasujemy przyjaciółko.-powiedział i wyciągnął dłoń, którą ucisnęła.Spojrzała za niego i ujrzała Chrissy , siedzącą w kącie kawiarni, patrzącą na Sienen groźnym wzrokiem.Jakby zabójczym.
♦•♦•♦•♦•♦                                              
Sienen Reyons postanowiła odwiedzić była przyjaciółkę Sashię.Zapukała do jej domu.Nie dostała odpowiedzi, więc weszła do budynku, ponieważ był otwarty.Doszła do jej pokoju, chciała zapukać, ale usłyszała z pomieszczenia, do którego chciała się dostać, szelest.Jakby coś otwieranego.
Wtargnęła i zobaczyła Shashię na dywanie, a wokół niej rozsypany proszek- kokaina.
-Sashia!?-krzyknęła.
-Hej Sienen.
-Ty ćpasz?-zapytała pytanie retoryczne.
-Najwidoczniej.-mruknęła była przyjaciółka.
-Dlaczego to robisz?-zapytała, siadając na łóżku.
-Bo jest to fajne.-uśmiechnęła się.
-Fajne!?Narkotyki są fajne!?Niszczysz siebie!
-Na coś trzeba umrzeć.-Sienen, wpadła na coś głupiego, coś co będzie tego żałować, ale teraz miała to gdzieś.
-Masz jeszcze?-spytała.Sashia pokiwała głową.-Podzielisz się?
_________________________________________________________________________________
Jestem zadowolona, a wy?Jeszcze nigdy tak się dużo nie napisał w rozdziale.Mam nadzieje , że jesteście zadowoleni.Podoba się wam forma w której piszę?Odpowiedzi proszę w komentarzach.
W poprzedniej notce prosiłam o komentarze, nie doczekałam się jest mi smutno, ponieważ to znaczy, że nikt nie czyta moich wypocin.Jeśli to czytasz , proszę skomentuj, dla ciebie to nic , a dla mnie bardzo wiele.Nastepny rozdział może w pon lub wtorek.
Baju!

2 kwietnia 2015

Rozdział 18

-Hej Sienen, sorry, że nie odzywałam się, poprostu wyjechałam do... -zatrzymała się Seancy, kiedy zobaczyła mnie skuloną na łóżku, wpatrzoną w jeden punkt.-... babci.Hej co się dzieje?-podeszła do mnie, kucając przed łóżkiem.
-Psuje się.-szepnęłam.
-C-co?-westchnęłam
Nie zwracać uwagi na napis.
-Zobacz, co się ze mną się dzieje. Zaczynam się wszystkim przejmować, płakać i staje się szarością zamiast granatem.
-A może się naprawiasz.-na jej wypowiedź prychnęłam.
-Nie rozumiesz.
-Próbuję.-powiedziała i usiadła koło mnie.
-Naomi nie żyje.-powiedziałam, przy okazji zaczęłam, płakać .
-Słucham?
-NIE słyszałaś!?Nie żyje!-krzyczałam, bardziej becząc.Schowałam twarz w dłoniach, aby nie widziała moich łez.
-Nie możliwe.Co ty gadasz?-wstałam, schodząc na dół , zabierając kurtkę i zakładając kurtkę.
-Gdzie idziesz?-spytała Seancy, podążając za mną.
-Idziemy na cmętarz.-postanowiłam, otwierając drzwi i wychodząc na świeże powietrze.Odrazu poczułam jak dróżki, które zrobiły moje łzy na twarzy, zamarzają, ze względu na pogodę.

-Teraz mi wierzysz?-szepnęłam, wskazując na grób mojej siostry.

Naomi Jennifer Reyons
żyła 18 lat

-Sienen ja przepraszam... za to , że nie byłam przy tobie, kiedy..
-Przestań, nie da się cofnąć czasu.-powiedziałam, a łzy znowu poleciały mi ciurkiem.Stałyśmy przez chwilę jeszcze, aż nie zadzwonił telefon Seancy.
-Halo?
-Teraz?Och no okej... a nie może Alison?Okej.-rozłączyła się , zwracając się do mnie.
-Ja muszę iść.Muszę popilnować brata.Nie jesteś zła?-zapytała się, a ja tylko kiwnęłam przecząco głową.
-Pa.Wieczorem przyjdę.-pożegnała się i poszła.Ja zostałam.Usiadłam koło jej grobu, dając upust łzom i zaczęłam mówić do pochówku.

Seancy narracja 3 os.

Szła szybkim krokiem, aby być już na miejscu.Przechodziła koło Stacbucks'a, naszła ją ochota na karmelową Macchiato, ale szybko pozbyła się tej myśli, ponieważ musiała iść pilnować swojego 5-cio letniego brata.Nagle ktoś ją od tyłu uderzył w głowę.Straciła przytomność.

♦•♦•♦•♦•♦

-Siena?Jak się cieszę, że przyszłaś.-powiedziała Raven, podchodząc do mnie.-Płakałaś.-stwierdziła, widząc moje zapuchnięte oczy i czerwoną twarz.-Co się stało?
-Nie chce, mówić.-powiedziałam siadając na jej łóżku.Nie ufam jej aż tak, aby wszystko jej powiedzieć lub nawet skrawek prawdy.
-Ogromnie się cieszę , że przyszłaś akurat w teraz.-powiedziała i dotknęła mojej dłoni.Popatrzyłam w jej oczy, w których krył się strach.
-Dlaczego?
-Rano Zayn powiedział, że ma na mnie po południu ''karę'' .-pisnęła, a w jej oczach pojawiły się łzy.Nie odpowiedziałam, tylko ścisnęłam jej pocieszająco ramię.
-Wydostań mnie stąd jak najszybciej.Proszę.-powiedziała po chwili ciszy.
-Dobrze.-uśmiechnęłam się , a  w tym samym momencie otworzyły się drzwi do pokoju, w których stał Malik.
-Co tu robisz?-zapytał oschle.
-Siedzę.-powiedziałam.
-Aha. Możesz teraz wyjść, ponieważ mam sprawę do załatwienie.powiedział, łapiąc za pasek od spodni, na co Raven się poszła do najdalszego kąta, w tym pokoju.
-Ciebie to już całkiem popiedoliło!-krzyknęłam, wyrzucając ręce w powietrze.-Masz coś takiego jak serce!?
-Mam, ale ty za to nie masz rozumu, ponieważ zadajesz się ze mną nie wiedząc co mogę  ci zrobić!
-Co mi możesz zrobić no co?Zaraz mogę polecieć na policję wszystko powiedzieć od ''przestraszenia'', o mało co nie strzelając w niewinną dziewczynę, która nie jest tu z własnej woli!Powiedzieć o biciu mnie i zabicia m.... o biciu mnie!?-Krzyknęłam, a w moi brzuchu wszystko związało się w jeden wielki supeł.O mało co nie wydałam się.Malika zatkało.Nie ruszał się i patrzył na mnie, jakby nie wierząc, że to wszystko teraz powiedziałam.
-Zrobimy układ, ty wypuścisz Rav z burdelu raz na zawsze , a ja będę siedziała cichutko.Hmm?-zatrzepotałam rzęsami i dotknęłam palcem wskazującym jego pierś.
-Nie dam się drugi raz zaszantażować.Nie.
-Mam iść na policję tak?
-Zawsze mogę cię zabić.
-Zrób to nawet teraz.Zabij mnie.Uduś, zadźgaj,zastrzel, pobij na śm...-Przerwał mi Zayn całując mnie, tak samo jak dwa dni temu.Z namiętnością i z uczuciem penetrował  swoim językiem moje podniebienie.
Zarzuciłam mu ręce na kark, ciągnąc za końcówki jego włosów.Zupełnie zapomniałam, że  w tym pomieszczeniu, gdzie się znajdowałam jest jeszcze osoba, przyglądająca się zjawiska z boku-Raven.
Mulat złapał mnie z biodra przyciskając bardziej do siebie.
W końcu od siebie się oderwaliśmy, by zaczerpnąć powietrza.
-Zgadzam się na umowę, ale jej jeszcze nie wypuszczę.-powiedział Malik.
-Dlaczego?
-Mam swoje powody.
-Ale obiecujesz , że ją wypuścisz?
-Obiecuje.-powiedział, musnął delikatnie moje wargi i odszedł.Co to było?
Otrząsnęłam się z osłupienia i podeszłam do Rav.
-Czujesz coś do niego?-zapytała prosto z mostu.
-Co? Nie.-zaprzeczyłam-Oprócz nienawiści nic do niego nie czuję.-Chyba-dodała moja podświadomość.
-Niech będzie.Dziękuję, naprawdę.-powiedziała, a w jej oczach pojawiły się łzy szczęścia.Uśmiechnęłam się, pożegnałam się z nią i wyszłam z pokoju, jak też z budynku.

                                          ♦•♦•♦•♦•♦
Narracja 3 os 

-Kochanie chcesz jeszcze?-zapytał chłopak, podnosząc butelkę whisky w górę.
-TAAK!-krzyknęła rozradowana Seancy, biorąc napój, odrazu go otworzyła i napiła się.Kiedy przełknęła gorzką ciecz, zaczęła się śmiać, chwiejąc się, idąc do chłopaka.Usiadła na nim okrakiem, przygryzając wargę.Przejeżdżała rękami po każdym skrawku ciała Luke'a aż natknęła się na coś wypukłego  w jego jednej kieszeni.Wyjęła swój skarb, patrząc dokładnie co to jest.Otóż to był woreczek z trzema tabletkami amfetaminy,ale dziewczyna była tak pijana, że dochodziło do jej podświadomości, że to  był narkotyk.
-Gripex!-krzyknęła, śmiejąc się i  chwiejąc  nawet na siedząco.Luke śmiał się wniebogłosy,
jacy ludzie pijani są prześmieszni i jak jego plan schodzi jak z  płatka.Seancy wstała, wzięła butelkę z alkoholem w rękę i zaczęła tańczyć przed Luke'iem.Chłopakowi to się spodobało.
Zrobiło mu się gorąco.A kiedy przyjaciółka Sienen zaczęła kręcić tyłkiem, przyrodzenie Luke'a zaczęło rosnąć w spodniach.
-Jesteś taka seksowna.-mruknął jej do ucha, kiedy wstał i złapał ją za biodra.Ona uśmiechnęła się i złączyła ich usta w pocałunku, który nie zakończył się zbyt dobrze dla niej.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hi bejbis!
Długo nie było rozdziału, przepraszam, ale się rozleniwiłam.Ale wynagrodzę wam to!
Dziękuję za 3k wyświetleń :** !
Jeśli jesteś nowym czytelnikiem, bądź nie zagłosowałeś w [Czytasz?] zagłosuj!
Jest( *sprawdzam zegarek*) 03.15 w nocy, a ja publikuje rozdział.Tak Sylwia jest nocnym markiem.
Mam ochotę zmienić szablon.Tak z innej beczki.
W maju, lub jeszcze w kwietniu ruszam z nowym opowiadaniem o Luke'u Hemngs'ie.Szczegóły podam kiedy indziej.
Wesołych świąt (?). Mokrego dyngusa!! 
Komentarz=motywacja, szacunek dla autora.

Musiałam wstawić :**.

Lydia Land of Grafic