-Ciii, prześpij się, potem wszystko opowiesz, ja będę przy tobie.-szepnęła Sienen i przykryła ją kocem.Pokiwała głową do Dylana ,że może już odjechać, a on posłusznie to zrobić, ale nadal miał w myślach piękną płacząca dziewczynę.
Brunetka patrzyła na śpiącą dziewczynę, myśląc, jakim cudem jest ona w ciąży.Nagle przypomniała sobie ten dzień, kiedy znalazła Seancy w parku.
-Seancy, proszę odezwij się.Miałaś przyjść dziś do mnie wieczorem.Pamiętasz.Jeśli to odsłuchasz, proszę oddzwoń.-mówiła nerwowo Sienen, nie mając pojęcia co się dzieje z jej przyjaciółką.Nie zamierzała siedzieć na tyłku, nic nie robiąc i czekając na telefon od niej.Wzięła swoją zgniło-zieloną torbę, założyła buty i wyruszyła na poszukiwanie.Najpierw poszła do domu Seancy.Kiedy dotarła zastała jej matkę, ale nie ją.Kobieta powiedziała jej aby się nie martwiła, ufa jej i dostała esemesa,że jest u koleżanki i wróci późno.Sienen, nie wiedziała co ze sobą zrobić, gdzie iść.Nie chciała wracać do domu, więc włóczyła się po mieście.Miała małą nadzieje, że ją znajdzie w tę noc.
Była 01.23, a dziewczyna, stała przy kasie całodobowego sklepu, aby kupić orzeszki i wodę, tylko na to wystarczyło jej pieniędzy.
Kiedy szła dróżką, która znajdowała się w parku, zauważyła śpiącą dziewczynę na ławce, w męskich, szarych dresach i w rozpiętej kurtce, pod którą był tylko koronkowy, czarny stanik.Podeszła do niej, aby ją obudzić, kiedy była w takiej odległości, że była w stanie
zobaczyć jej twarz, znieruchomiała.Tą dziewczyną była jej przyjaciółka, którą szukała przez cały czas.
-O mój Boże, Seancy!-krzyknęła Sienen i poklepywała ją delikatnie w policzek.Nie poskutkowało.Czuła alkohol od niej.Wzięła przyjaciółkę pod ramię i zabrała ją do siebie.Podczas drogi mruczała jakieś niezrozumiałe stwierdzenia.
♦
-Seancy, masz.-podała jej tabletkę i wodę do popicia, które wzięła z dołu.
-Dasz mi jeszcze jedną, dwie, nawet trzy?-pisnęła, łykając proszek.Na jej policzkach pojawiły się łzy.
-Czemu płaczesz?
-Głowa, ona zaraz mi wybuchnie.Och, Sienen, proszę zrób coś.-jęknęła, chowając głowę w poduszkę.
-Dlaczego wczoraj piłaś?Czemu znalazłam cię w parku?
-Byłam w parku?-zapytała cicho, podnosząc się do pozycji siedzącej-Dasz mi jeszcze jedną tabletkę?Proszę.
-Max, mógłbyś jej przynieść?-zapytałam przyjaciela, który stał oparty o framugę drzwi.Potaknął głową i wyszedł z pomieszczenia.
-Pamiętasz co wczoraj robiłaś ?
-Pamiętam tylko, że wracałam ze cmentarza i ból z tyłu głowy.-Sienen odrazu dotknęła jej powiedzianą partię ciała, niestety za mocno ponieważ Seancy syknęła, dziewczyna wyczuła wielkiego guza.
-Masz guza.Wiesz kto ci to zrobił?
-Nie.J-ja nic nie pamiętam.-powiedziała, po czym spojrzała na swój ubiór.-W czyich jestem dresach i w staniku i...-dotknęła swoich bioder-nie mam majtek?
-Taką cię zastałam w parku.
Z Seancy wydobył się głośny szloch.
-A c-co jeśli ktoś m-mnie zgwałcił?-szepnęła.
-Idziemy na policję.Jak się ubierzesz i odświeżysz.Ok?-Dziewczyna przytaknęła głową i poszła do łazienki, a jej przyjaciółka do kuchni, by dokończyć swoje śniadanie.
Sienen zmywała naczynia, podczas gdy zawibrował jej telefon, informujący, że przyszła wiadomość.
Usiadła i natychmiastowo ją odczytała.
Od: Nieznany
Ty szantażujesz Malika, ja szantażuje ciebie.
Pójdziesz na policje, ja też pójdę i nie tylko tam.Do Zayn'a też.
Miałem niezapomniane chwilę z Seancy.
Jak mogła wpaść na to dopiero teraz!?Przecież wtedy została zapłodniona, tylko pytanie przez kogo?
Myślała o każdej osobie, która mogła to zrobić, aż przypomniała sobie sytuacje:
Patrzyłam w okno mojego pokoju.Na zewnątrz było zimno i padało.Strużki deszczu wolno spływały po szybie.
-Witaj.-odwróciłam się w stronę, skąd dobiegał głos.Gdy zobaczyłam kto to , zjeżyłam się.
-Co ty tu robisz?-zapytałam, a on uśmiechnął i podeszedł do mnie.
-Skarbie, wiem co kombinujesz.-uśmiechnął się do mnie szyderczo i złapał za podbródek.
-Ja nic nie robię-powiedziałam z przekonaniem.Patrzyliśmy sobie w oczy.
-Jesteś naprawdę dobrą aktorką, ale mnie nie da się oszukać.
-Naprawdę, nie wiem, o czym ty mówisz.-dalej ja swoje.
-Lepiej, skończ to, jeśli nie chcesz, żeby ważna tobie osoba umarła wcześniej.-odrazu wiedziałam, kto jest na celowniku.
-Wcześniej?-zmarszczyłam brwi. Luke uśmiechnął się, jakby był psychopatą i powiedział cicho:
-Wszyscy umrzecie.- i odszedł.W mojej głowie pojawiło się wiele pytań.
Poderwała się z miejsca, kiedy odkryła ,kto może być ojcem dziecka. Za gotowała się w niej wielka furia, taka ,że kiedy szła przez ulice walnęła w skrzynkę pocztową sąsiadów Seancy, która wygięła się pod nie naturalnym kątem.Nie czuła bólu, czuła ogromną złość do Luke'a.Nie wiedziała gdzie mieszka, więc postanowiła ,że pójdzie do Zayn'a, aby dowiedzieć się adres znienawidzonej osoby.
Kiedy była miejscu, nie zapukała, odrazu wparowała do Malik'a domu, szukając go . Zastała Arthura, który leżał na kanapie i oglądał telewizje.
-Jaki jest adres Luke'a?-zapytała jego.Na co on tylko poruszył ramionami, że go to nie obchodzi.
-Malik!-krzynęła na cały dom , ale nie usłyszała odpowiedzi.Weszła na górne, gdzie słyszała, że ktoś się myje w przysznicu.Otworzyła drzwi do łazienki, w której się mył Zayn i nie było o dziwo zamknięte.
-Kurwaaaa!!!Arthur mówiłem , nie wchodź kiedy się myje!
-To nie Arthur.-mruknęła, otwierając drzwi od kabiny prysznicowej.Malik odwrócił się do niej i przyjął pozę niczym model, pokazując swoje \przyrodzenie, które nie było wcale nie małe.
-Nie złe narzędzie.-powiedziała , patrząc tam , na co Mulat parsknął śmiechem.Spojrzała mu w oczy.
-Podasz mi adres Luke'a?
-Po co?
-Jest mi potrzebny.
-Dam jeśli, powiesz po co.
-Obciągnę ci.-powiedziała, zakładając dłonie do kieszeni dżinsów. Zayn się bardzo zdziwił i zapytał;
-Serio?-wypowiedział to słowo już napalony, wyobrażając sobie jak Sienen mu robi dobrze.
-Nie?-zaśmiała się, widząc , że uwierzył.-Proszę podaj.
-Jeśli weźmiesz ze mną prysznic.
-Spieprzaj.
-No to nie.Po chwili zastanowienia, Reyons zgodziła się na propozycję.Wiedziała, że zaraz wyjdzie na prawie dziwkę, ale ją to nie obchodziło, chciała jak najszybciej zabić gnoja , który zrobił krzywdę Seancy.Zdjęła z siebie ubrania, przybierając na policzki rumieńce.
-No proszę Sienen się rumieni.-uśmiechnął się do niej w ten powalający sposób.
-Och, zamknij się.-weszła do kabiny, zakrywając się.
-Nie zakrywaj się.-powiedział i ułożył jej ręce wzdłuż ciała.-Umyje cię.-szepnął i nałożył na rękę płyn.Zaczął od ramion oraz szyi.Delikatnymi ruchami wcierał konsystencje w jej ciało.Kiedy chciał dotknąć piersi, Reyons od skoczyła od niego, nie pozwalając na dotyk.On siknął głową, powiadamiając ją o tym ,że nie dotknie jej gdzie nie będzie chciała.Umył jej brzuch i plecy.Kiedy skończył czyścić górną partię ciała, popatrzył na nogi i westchnął widząc blizny na jej nogach.
-Dlaczego to robisz?-spytał się, dotykając śladów po cięciu.
-Robiłam.-spojrzała na niego spod rzęs
-To jest świeża ...-wskazał.-...i ta też.-Sienen zrobiło się smutno, że widzi jej blizny.Przecież o tym nie miał się dowiedzieć.Nie wiadomo z jakiej przyczyny, rozpłakała się, a Zayn ją przytulił i pocałował w czoło.
Jeśli powiesz, ja też powiem i znowu zranię bliską ci osobę.
Reyons pociągnęła nosem i włożyła komórkę w kieszeń.
_______________________________________________________________________________
Wiem krótki, ale w poniedziałek albo we wtorek napisze kolejny rozdział.
Dziękuje , że tyle czekałyście na post i też przepraszam , że tak to długo trwało.
Rozdziały pojawią się:
24===>22 06 ; 23 06 ewentualnie 24 06
25===>30 06 ; 01 06 ; 02 06
26===> może się pojawić się 04-11 06 , ale nie jestem pewna czy będę miała czas i chęć (wylatuję do Hiszpanii)
27===> 14 06 ;15 06; 16 06 ;17 06
Potem przez dwa tygodnie prawdopodobnie nie pojawią się rozdziały ( wylatuję do Irlandii na obóz językowy)
Kiedy szła dróżką, która znajdowała się w parku, zauważyła śpiącą dziewczynę na ławce, w męskich, szarych dresach i w rozpiętej kurtce, pod którą był tylko koronkowy, czarny stanik.Podeszła do niej, aby ją obudzić, kiedy była w takiej odległości, że była w stanie
zobaczyć jej twarz, znieruchomiała.Tą dziewczyną była jej przyjaciółka, którą szukała przez cały czas.
-O mój Boże, Seancy!-krzyknęła Sienen i poklepywała ją delikatnie w policzek.Nie poskutkowało.Czuła alkohol od niej.Wzięła przyjaciółkę pod ramię i zabrała ją do siebie.Podczas drogi mruczała jakieś niezrozumiałe stwierdzenia.
♦
-Seancy, masz.-podała jej tabletkę i wodę do popicia, które wzięła z dołu.
-Dasz mi jeszcze jedną, dwie, nawet trzy?-pisnęła, łykając proszek.Na jej policzkach pojawiły się łzy.
-Czemu płaczesz?
-Głowa, ona zaraz mi wybuchnie.Och, Sienen, proszę zrób coś.-jęknęła, chowając głowę w poduszkę.
-Dlaczego wczoraj piłaś?Czemu znalazłam cię w parku?
-Byłam w parku?-zapytała cicho, podnosząc się do pozycji siedzącej-Dasz mi jeszcze jedną tabletkę?Proszę.
-Max, mógłbyś jej przynieść?-zapytałam przyjaciela, który stał oparty o framugę drzwi.Potaknął głową i wyszedł z pomieszczenia.
-Pamiętasz co wczoraj robiłaś ?
-Pamiętam tylko, że wracałam ze cmentarza i ból z tyłu głowy.-Sienen odrazu dotknęła jej powiedzianą partię ciała, niestety za mocno ponieważ Seancy syknęła, dziewczyna wyczuła wielkiego guza.
-Masz guza.Wiesz kto ci to zrobił?
-Nie.J-ja nic nie pamiętam.-powiedziała, po czym spojrzała na swój ubiór.-W czyich jestem dresach i w staniku i...-dotknęła swoich bioder-nie mam majtek?
-Taką cię zastałam w parku.
Z Seancy wydobył się głośny szloch.
-A c-co jeśli ktoś m-mnie zgwałcił?-szepnęła.
-Idziemy na policję.Jak się ubierzesz i odświeżysz.Ok?-Dziewczyna przytaknęła głową i poszła do łazienki, a jej przyjaciółka do kuchni, by dokończyć swoje śniadanie.
Sienen zmywała naczynia, podczas gdy zawibrował jej telefon, informujący, że przyszła wiadomość.
Usiadła i natychmiastowo ją odczytała.
Od: Nieznany
Ty szantażujesz Malika, ja szantażuje ciebie.
Pójdziesz na policje, ja też pójdę i nie tylko tam.Do Zayn'a też.
Miałem niezapomniane chwilę z Seancy.
Jak mogła wpaść na to dopiero teraz!?Przecież wtedy została zapłodniona, tylko pytanie przez kogo?
Myślała o każdej osobie, która mogła to zrobić, aż przypomniała sobie sytuacje:
Patrzyłam w okno mojego pokoju.Na zewnątrz było zimno i padało.Strużki deszczu wolno spływały po szybie.
-Witaj.-odwróciłam się w stronę, skąd dobiegał głos.Gdy zobaczyłam kto to , zjeżyłam się.
-Co ty tu robisz?-zapytałam, a on uśmiechnął i podeszedł do mnie.
-Skarbie, wiem co kombinujesz.-uśmiechnął się do mnie szyderczo i złapał za podbródek.
-Ja nic nie robię-powiedziałam z przekonaniem.Patrzyliśmy sobie w oczy.
-Jesteś naprawdę dobrą aktorką, ale mnie nie da się oszukać.
-Naprawdę, nie wiem, o czym ty mówisz.-dalej ja swoje.
-Lepiej, skończ to, jeśli nie chcesz, żeby ważna tobie osoba umarła wcześniej.-odrazu wiedziałam, kto jest na celowniku.
-Wcześniej?-zmarszczyłam brwi. Luke uśmiechnął się, jakby był psychopatą i powiedział cicho:
-Wszyscy umrzecie.- i odszedł.W mojej głowie pojawiło się wiele pytań.
Poderwała się z miejsca, kiedy odkryła ,kto może być ojcem dziecka. Za gotowała się w niej wielka furia, taka ,że kiedy szła przez ulice walnęła w skrzynkę pocztową sąsiadów Seancy, która wygięła się pod nie naturalnym kątem.Nie czuła bólu, czuła ogromną złość do Luke'a.Nie wiedziała gdzie mieszka, więc postanowiła ,że pójdzie do Zayn'a, aby dowiedzieć się adres znienawidzonej osoby.
Kiedy była miejscu, nie zapukała, odrazu wparowała do Malik'a domu, szukając go . Zastała Arthura, który leżał na kanapie i oglądał telewizje.
-Jaki jest adres Luke'a?-zapytała jego.Na co on tylko poruszył ramionami, że go to nie obchodzi.
-Malik!-krzynęła na cały dom , ale nie usłyszała odpowiedzi.Weszła na górne, gdzie słyszała, że ktoś się myje w przysznicu.Otworzyła drzwi do łazienki, w której się mył Zayn i nie było o dziwo zamknięte.
-Kurwaaaa!!!Arthur mówiłem , nie wchodź kiedy się myje!
-To nie Arthur.-mruknęła, otwierając drzwi od kabiny prysznicowej.Malik odwrócił się do niej i przyjął pozę niczym model, pokazując swoje \przyrodzenie, które nie było wcale nie małe.
-Nie złe narzędzie.-powiedziała , patrząc tam , na co Mulat parsknął śmiechem.Spojrzała mu w oczy.
-Podasz mi adres Luke'a?
-Po co?
-Jest mi potrzebny.
-Dam jeśli, powiesz po co.
-Obciągnę ci.-powiedziała, zakładając dłonie do kieszeni dżinsów. Zayn się bardzo zdziwił i zapytał;
-Serio?-wypowiedział to słowo już napalony, wyobrażając sobie jak Sienen mu robi dobrze.
-Nie?-zaśmiała się, widząc , że uwierzył.-Proszę podaj.
-Jeśli weźmiesz ze mną prysznic.
-Spieprzaj.
-No to nie.Po chwili zastanowienia, Reyons zgodziła się na propozycję.Wiedziała, że zaraz wyjdzie na prawie dziwkę, ale ją to nie obchodziło, chciała jak najszybciej zabić gnoja , który zrobił krzywdę Seancy.Zdjęła z siebie ubrania, przybierając na policzki rumieńce.
-No proszę Sienen się rumieni.-uśmiechnął się do niej w ten powalający sposób.
-Och, zamknij się.-weszła do kabiny, zakrywając się.
-Nie zakrywaj się.-powiedział i ułożył jej ręce wzdłuż ciała.-Umyje cię.-szepnął i nałożył na rękę płyn.Zaczął od ramion oraz szyi.Delikatnymi ruchami wcierał konsystencje w jej ciało.Kiedy chciał dotknąć piersi, Reyons od skoczyła od niego, nie pozwalając na dotyk.On siknął głową, powiadamiając ją o tym ,że nie dotknie jej gdzie nie będzie chciała.Umył jej brzuch i plecy.Kiedy skończył czyścić górną partię ciała, popatrzył na nogi i westchnął widząc blizny na jej nogach.
-Dlaczego to robisz?-spytał się, dotykając śladów po cięciu.
-Robiłam.-spojrzała na niego spod rzęs
-To jest świeża ...-wskazał.-...i ta też.-Sienen zrobiło się smutno, że widzi jej blizny.Przecież o tym nie miał się dowiedzieć.Nie wiadomo z jakiej przyczyny, rozpłakała się, a Zayn ją przytulił i pocałował w czoło.
Kiedy Brunetka się ubrała i dostała adres Luke'a odrazu pojechała do z nienawidzonej z osoby.Kiedy dotarła do domu chciała zapukać, ale przypomniała sobie twarz rozpłaczonej Seancy, przez to wpadła do budynku.Luke siedział w kuchni jedząc kanapkę.
-TY dziwkarzu pojebany, CHUJU popierdolony, SKURWYSYNU, cipo jedna nie wydarzona, po nieudanej aborcji!-krzyczała rzucając w niego talerzem, który roztłukł się na jego głowie.-KURWO jeban...-nie dokończyła ponieważ zakrył jej usta i podparł ją do ściany,
-Jak ty się zachowujesz wobec mnie?-warknął.
-Tak jak na to zasłużyłeś.-powiedziała przez zaciśnięte zęby i kopnęła do w krocze, na co on krzyknął i złapał się tam.Chciała mu jeszcze przyłożyć, ale ją powstrzymał.
-Jeszce raz mnie uderzysz, Malik dowie się wszystkiego , a kolejna osoba zginie.-na jego ustach widniał szyderczy uśmiech.
-Jak kto kolejna osoba zginie?-zapytała, patrząc w jego oczy nie rozumiejąc.Uśmiechnął się jeszcze bardziej.Sienen połączyła fakty.-To ty!-powiedziała , a z jej oczu poleciały łzy.-To ty zabiłeś Naomi!-rozpłakała się jeszcze bardziej.-Dlaczego?P-p-o co?Co ja ci zrobiłam?.-zaszlochała. -Lubię jak ludzie cierpią. -Sadysta.J-jesteś sadystą! -No cóż bywa.-Reyons nie wytrzymała i rzuciła się na niego, ale niestety przytrzymał ją Zayn, który pojechał za nią. -Puść mnie!-krzyknęła, szlochając.Mulat ją do siebie przytulił do swojej klatki piersiowej. -Co ty jej zrobiłeś!?-zapytał z jadem w głosie. -Niech ona ci powie.-zaśmiał się.Malik na razie sobie odpuścił i zaprowadził Sienen do samochodu.Brunetka w pojeździe dostała sms.
Od: NieznanyJeśli powiesz, ja też powiem i znowu zranię bliską ci osobę.
Reyons pociągnęła nosem i włożyła komórkę w kieszeń.
_______________________________________________________________________________
Wiem krótki, ale w poniedziałek albo we wtorek napisze kolejny rozdział.
Dziękuje , że tyle czekałyście na post i też przepraszam , że tak to długo trwało.
Rozdziały pojawią się:
24===>22 06 ; 23 06 ewentualnie 24 06
25===>30 06 ; 01 06 ; 02 06
26===> może się pojawić się 04-11 06 , ale nie jestem pewna czy będę miała czas i chęć (wylatuję do Hiszpanii)
27===> 14 06 ;15 06; 16 06 ;17 06
Potem przez dwa tygodnie prawdopodobnie nie pojawią się rozdziały ( wylatuję do Irlandii na obóz językowy)
Życzę miłych , udanych, szalonych wakacji!!!